Janina Paradowska przypomniała swojemu gościowi ostatnie afery w polskim przemyśle żywnościowym - solną i tę dotyczącą suszu jajecznego. - To nie są żadne afery, a zwykłe przestępstwa gospodarcze, które były znane służbom inspekcyjnym, zarówno skarbowym, jak i prokuraturze, od kilku lat - odpowiadał minister Sawicki. - Jestem zdumiony, że te instytucje tego nie przerwały - dodał. - Odpowiedzialność za produkty ponosi przedsiębiorca, który je wprowadza do obrotu. Przedsiębiorca gwarantował, że sprzedaje przetwórcom sól konsumpcyjną, a przetwórcy nie mają obowiązku badania każdego produktu, który wchodzi do nich do zakładu - tłumaczył Marek Sawicki w TOK FM. - Oni mają obowiązek badania produktów wychodzących, które nie miały znamion przekroczenia składników szkodliwych - mówił minister rolnictwa. Jego zdaniem to może być powodem, dla którego to przestępstwo tak długo nie było wykryte Minister rolnictwa przyznał, że nadzór inspekcji sanitarnej mógł być zdecydowanie lepszy. - Trzy lata temu proponowałem włączenie części żywieniowej inspekcji sanitarnej do służb specjalnych odpowiedzialnych za żywność ”od pola do stołu” - przypomniał Sawicki. Ministerstwo rolnictwa faktycznie od dawna zgłasza pomysł utworzenia jednej inspekcji, która odpowiadałaby za kwestie bezpieczeństwa żywnościowego ”od pola do stołu”. - Wtedy nie było zgody ministra zdrowia i dziś Ministerstwo Zdrowia też niechętnie na to patrzy - ubolewał poranny gość TOK FM. I przekonywał: - Inspekcja żywieniowa to powinna być swego rodzaju policja, która nie podlega bezpośrednio administracji terenowej, samorządowej, ale ma jednego szefa i pod względem prawnym i zadaniowym odpowiada przed jednym nadzorem. Źródło: TOK FM