Trzymanie psa na łańcuchu przez ponad 12 godzin czy brak budy dla czworonoga skończy się mandatem od strażnika miejskiego. Egzekwowanie przepisów o ochronie zwierząt będzie już od jutra pewniejsze za sprawą wchodzącej w życie nowelizacji rozporządzenia w sprawie wykroczeń, za które strażnicy gminni są uprawnieni do nakładania grzywien w drodze mandatu karnego. – Kara w postaci mandatu jest nie tylko szybsza, ale i skuteczniejsza niż w wypadku skierowania sprawy do sądu. Ukarany od razu musi zmienić swoje zachowanie – mówi Małgorzata Woźniak, rzeczniczka prasowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które jest autorem zmiany. Lista sytuacji, w których funkcjonariusze ukarzą sprawcę wykroczenia, zostanie rozszerzona. Mianowicie strażnik sięgnie po bloczek mandatowy także wówczas, gdy na targowisku czy bazarze zauważy, że ktoś handluje szczeniakami bądź kociakami. Mandat wystawi także nabywcy takiego zwierzaka. Zmiany te wynikają stąd, że od 1 stycznia 2012 r. obowiązuje nowela ustawy o ochronie zwierząt, w której wprowadzono zakaz rozmnażania psów i kotów w celach handlowych, za co strażnicy także będą mogli ukarać. – Mandat pełni funkcję prewencyjną. Ukarany obawia się bowiem, że jeśli strażnik wróci i przyłapie go na wykroczeniu, to znów wystawi mu mandat – wyjaśnia Piotr Jaworski z zarządu Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce. Zastanawia się jednak, jak będzie wyglądała egzekucja tych przepisów w praktyce. Jego obawy biorą się stąd, że za znęcanie się nad zwierzętami grozi dziś do trzech lat pozbawienia wolności. Okazuje się, że nikt takiej kary do tej pory nie poniósł, a sądy poprzestawały na karach pozbawienia wolności w zawieszeniu.