Ludzkie bestie!

TVN UWAGA! 3630031
TVN UWAGA! 138742
Mieszkali obok siebie, widywali się niemal codziennie, ich domy dzieliła tylko ulica. A mimo to trzech nastolatków nie miało oporów, żeby w bestialski sposób oblać benzyną i podpalić kota sąsiadów. Do dziś nie ponieśli za to odpowiedzialności z powodu bezczynności sądu. Dlaczego sędziowie tak nieudolnie zajmują się tą bulwersującą sprawą? Kim są ludzie nieczuli na cierpienie zwierząt?

Państwo Hatalscy są prywatnymi przedsiębiorcami. Kilka lat temu postanowili przenieść się na wieś. Ich dzieci, 11-letnia Julia i 16-letni Adam, uczą się w pobliskich Gliwicach. Ale życie całej rodziny toczy się wokół zwierząt: dwóch psów i dwunastu kotów. - Niektórzy wracają do domu, patrzą w akwarium i to ich uspokaja. Dla mnie uspokajające jest, gdy obsiada mnie kociarnia i mruczy. Widać w nich pełne zaufanie. To jest moja rodzina. Nie pozwolę, by ktoś robił im krzywdę - mówi Katarzyna Hatalska-Witkowska. Trzech nastolatków nie miało jednak oporów, żeby w bestialski sposób oblać benzyną i podpalić kota należącego do rodziny Hatalskich. -To był wieczór wigilijny. Poczuliśmy nagle swąd spalenizny. Okazało się, że na górze, na kanapie leży kotka zwinięta w kłębuszek - mówi Katarzyna Hatalska-Witkowska. - Zwierze było spalone. Jeszcze się tliło. Dym leciał z sierści. Makabryczna sprawa – dodaje Tomasz Hatalski. Za ujęcie sprawców bestialskiego podpalenia kotki Tosi została wyznaczona nagroda. Wkrótce okazało się, że świadkowie widzieli, jak nad kotem znęcało się trzech nastolatków. Dwóch z nich to sąsiedzi państwa Hatalskich z naprzeciwka. Podejrzani o podpalenie kota mieli 17, 16 i 13 lat. Żaden z nich nie miał wcześniej problemów z prawem, wszyscy cieszą się dobrą opinią wśród znajomych i sąsiadów. Prokurator ustalił, że w wigilijny wieczór nastolatkowie oblali benzyną i podpalili Tosię. Sami sprawcy twierdzą, że do incydentu doszło przypadkowo. - Twierdzą, że odpalano petardy. Te petardy wrzucano do kosza na śmiecie. Przypadkowo kot został podpalony. Policjanci nie stwierdzili śladów petard w kontenerze. Ale nastolatkowi idą w zaparte i na tej podstawie prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciwko jednemu ze sprawców, a co do pozostałych wniosek o ukaranie do sądu rodzinnego i dla nieletnich - mówi Janusz Banach, Prokuratura Rejonowa Gliwice-Zachód. W dniu, gdy Tomasz Hatalski powiadomił policję o podpaleniu kota, jego syn znalazł przed domem kolejne okaleczone zwierzę. - To jest zdjęcie Rudego, drugiego poszkodowanego kotka. Tu jest całkowicie potrzaskana łapa. Złamana w czterech miejscach. Myślę, że to była zemsta – mówi Katarzyna Hatalska-Witkowska. Sprawcy podpalenia czują się bezkarni. Mimo, że policja i prokuratura szybko przeprowadziły śledztwo, sprawa utknęła w sądzie w Gliwicach. Sędzia przez niemal rok nie potrafił nawet rozpocząć procesu! - Jest to spowodowane sytuacją kadrową. Nie jest to dobra sytuacja, i nie można uznać, żeby proces w tej sprawie był sprawny - przyznaje Tomasz Pawlik rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach. Po wizycie dziennikarzy Uwagi! okazało się, że sądowi udało się w końcu wyznaczyć termin rozprawy. Pierwsze posiedzenie ma się odbyć w ciągu kilkunastu tygodni. Rodzina Hatalskich do dziś nie doczekała się przeprosin od sprawców podpalenia kota. Żaden z nich nie odważył się wystąpić przed kamerą. - Jak się będą czuli bezkarni, to mogą powtórzyć tę „zabawę” z jakimś innym zwierzakiem Stosunek do zwierząt jest najbardziej wiarygodnym testem moralności człowieka – mówi Janusz Czapiński, psycholog społeczny. O tym, że wymiar sprawiedliwości lekceważy znęcanie się nad zwierzętami doskonale wie Jolanta Racka. Jej stowarzyszenie Pro Animals występuje jako oskarżyciel posiłkowy w sprawach pokrzywdzonych psów i kotów. Rzadko zapadają w nich surowe wyroki. - Wyroki jeśli już zapadają, to rzadko są adekwatne do popełnionych czynów - uważa Jolanta Racka, Fundacja Pro Animals. Niskie kary za znęcanie się nad zwierzętami nie przynoszą żadnych efektów. Marian O. odsiedział cztery miesiące za utopienie kotka na oczach 6-letniej właścicielki. Więzienie nie zmieniło jego stosunku do zwierząt. - Jeśli mamy do czynienia z bestialstwem, to ta kara powinna być bardzo surowa. To powinna być kara bezwzględnego pozbawienia wolności i to nie liczona w miesiącach a latach. W wielu krajach traktuje się w ten sposób ludzkie bestie – mówi Janusz Czapiński, psycholog społeczny.

podziel się:

Pozostałe wiadomości