Dla małego dinozaura jedna tabletka, dla dużego dwie

Warszawa (PAP) - Zdecydowana większość sklepów z dopalaczami zamkniętych przez sanepid nie powinna być ponownie otwarta - podkreślił we wtorkowej rozmowie z PAP wiceminister zdrowia Jakub Szulc.

Szulc dodał, że akcja sanepidu i policji była prowadzona na podstawie przepisów zawartych w ustawie o Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Zapisano w niej, że w razie stwierdzenia naruszenia wymagań higienicznych i zdrowotnych, państwowy inspektor sanitarny może nakazać zamknięcie obiektu i wycofanie z obrotu środka mogącego mieć wpływ na zdrowie ludzi. Było to działanie doraźne, mające na celu ochronę zdrowia i życia obywateli. Choćby z doniesień Polskiej Agencji Prasowej wiemy, że osoby zażywające dopalacze, zgłaszały się do szpitali z poważnymi problemami zdrowotnymi - powiedział. Wiceminister zdrowia poinformował, że obecnie produkty zabezpieczone w sklepach z dopalaczami są badane. Jeżeli okaże się, że zawierają substancje szkodliwe dla zdrowia, nie będą mogły być sprzedawane. Większość z zamkniętych sklepów nie powinna być już otwarta. Sprzedawano produkty, na których opakowaniach znajdowała się informacja, że nie nadają się do spożycia, a jednocześnie mrugano okiem, że dla małego dinozaura - jedna tabletka, dla dużego - dwie. Czas z tym skończyć - podkreślił Szulc. Jego zdaniem, do problemu dopalaczy trzeba podejść kompleksowo. Konieczne jest współdziałanie polityków, samorządowców i społeczeństwa. Ministerstwo Zdrowia zajmuje się tym problemem od dawna. W ciągu ostatniego 1,5 roku ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii była dwukrotnie nowelizowana. Dzisiaj rząd prawdopodobnie przyjmie kolejną nowelizację, która pozwoli na skuteczną eliminację szkodliwych substancji - powiedział wiceminister zdrowia. Dotychczas policjanci i inspektorzy sanitarni zamknęli ponad 970 sklepów z dopalaczami. Decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego o zamknięciu nie udało się jeszcze dostarczyć do ok. 130 podmiotów handlujących dopalaczami. W poniedziałek takich punktów było ok. 200. Jak podkreślił Sokołowski, dopóki nie dostarczono decyzji GIS, sklep może działać legalnie. Dzięki nowym przepisom będzie można wycofać z rynku na okres od 12 do 18 miesięcy dopalacze zawierające podejrzane substancje psychoaktywne. W tym czasie zostaną przeprowadzone szczegółowe badania dotyczące ich szkodliwości dla zdrowia. Wycofanie dopalaczy ze sprzedaży ma umożliwić instytucja czasowej kontroli, dająca możliwość usunięcia danego środka lub zawierających go produktów z obrotu lub wprowadzenie ograniczeń, warunków lub zakazów związanych z jego sprzedażą albo produkcją. Ma być to możliwe dzięki rozporządzeniu ministra zdrowia. W przypadku podjęcia decyzji o kontroli czasowej, obrót substancjami lub zawierającymi je produktami poddany zostanie ograniczeniom, a w uzasadnionych przypadkach będzie mógł zostać zakazany. W projekcie przewidziano również powołanie działającego przy Radzie ds. Przeciwdziałania Narkomanii - Zespołu Oceny Ryzyka. W jego pracach mają uczestniczyć zarówno przedstawiciele resortów i instytucji, jak i eksperci z zakresu chemii, farmakologii, toksykologii, prawa, nauk społecznych lub epidemiologii. Do zadań zespołu należeć ma m.in. analiza informacji o zagrożeniach związanych z używaniem środków psychoaktywnych, przeprowadzanie procedury oceny ryzyka. Pod koniec sierpnia weszła w życie nowela zakazujšca handlu dopalaczami, zawierającymi m.in. mefedron. W Polsce substancja ta reklamowana jest zazwyczaj przez sprzedawców jako sole do kąpieli albo białe proszki. W 2009 r. Sejm uchwalił nowelę, która uniemożliwiła handel 17 substancjami szkodliwymi dla zdrowia, m.in. benzylopiperazyną (około 10 proc. siły działania amfetaminy), która wchodziła w skład dopalaczy. Na rynku pojawiły się jednak szybko nowe specyfiki zawierające inne szkodliwe substancje.(PAP) pro/ bno/ jbr/

podziel się:

Pozostałe wiadomości