Rodzina 29-letniej pani Pauliny opowiedziała nam o ich dramatycznej walce z chorobą podczas wizyty busa #tematdlauwagi w Ełku.
Sprawdź, gdzie będzie nas bus #tematdlauwagi >>>
Paulina Kacprzyk walczy z chorobą od 20 lat
Walka o zdrowie pani Pauliny trwa od 20 lat. Już w dzieciństwie jej rodzice zauważyli, że dziewczynka często traci równowagę lub myli literki i cyferki, które już znała. Okazało się, że przyczyną jest ogromny guz w głowie dziecka - naczyniak jamisty.
Mimo że prognozy były dramatyczne, pani Paulina miała dużo szczęścia. Po operacji pojawił się spastyczny niedowład prawej strony ciała i napady padaczkowe, ale mogła funkcjonować podobnie, jak jej rówieśnicy.
„Pomimo problemów starałam się normalnie życie” – pisze pani Paulina.
Gdy była już w liceum, ponownie trafiła do szpitala, bo w głowie pani Pauliny pękł naczyniak. Operacja się jednak udała i dziewczyna mogła skończyć liceum i pójść na studia. Szczęście nie trwało jednak długo, bo doszło do kolejnego wylewu – pękł kolejny naczyniak, a pani Paulina musiała przejść kolejną operację.
Pomimo że ból był teraz ogromny, a poruszanie się niezwykle trudne, pani Paulinie udało się skończyć studia ekonomiczne.
„Nigdy się nie poddałam, liczyłam, że problemy z naczyniakami w końcu się skończą i zacznę normalne życie” – przyznaje kobieta.
Guz mózgu odrósł
Niestety, niedługo potem przyszła kolejna diagnoza. Lekarze poinformowali, że guz mózgu odrósł.
„Jest ogromny, atypowy, mocno powiązany z układem krwionośnym, w trudnym do zoperowania miejscu” – pisze pani Paulina.
Jak mówi nam rodzina kobiety, lekarze w Polsce nie są w stanie podjąć się operacji usunięcia guza.
- Jeśli stan Pauliny pogorszy się do tego stopnia, że nie będzie innego wyjścia, lekarze w Polsce wykonają operacją ratującą życie bez względu na konsekwencje. A konsekwencje mogą być bardzo poważne. Prawdopodobieństwo tego, że się nie uda, jest ogromne – tłumaczy pani Iwona, mama pani Pauliny.
Jedyną szansą jest szpital w Hanowerze i profesor Daniel Hänggi, który podjął się operacji.
- Profesor Hänggi zrobił już niejedną taką operację i ma bardzo dobre wyniki – dodaje pani Iwona.
Rodzina musi jednak samodzielnie sfinansować zagraniczny zabieg, który nie jest tani. Koszt to aż 70 tys. euro. Dlatego w internecie powstała zbiórka. Więcej informacji można znaleźć TUTAJ >>>
„Odbezpieczona bomba”
Sytuacja z dnia na dzień się pogarsza. Kilka tygodni temu pani Paulina wylądowała w szpitalu w Lublinie.
- Okazało się, że guz urósł i zaczął krwawić. To było dla nas sygnałem, że ta operacja musi odbyć się jak najszybciej – mówi nam pani Iwona, mama pani Pauliny.
Po jakimś czasie lekarze wypisali panią Paulinę do domu i 29-latka mogła wrócić do rodzinnego Siedliska na Mazurach.
- Jak Paulina ma lepszy dzień, to jest w miarę dobrze. Gdy jest gorszy – po prostu leży, bo okropne bóle głowy uniemożliwiają jej robienie czegokolwiek – dodaje mama pani Pauliny.
Teraz wszyscy walczą z czasem, ponieważ wciąż brakuje pieniędzy na opłacenie operacji w Hanowerze. Termin się zbliża – operację wyznaczono na 26 sierpnia, a wciąż brakuje prawie 60 tys. złotych.
- Wokół nas jest wielu wspaniałych ludzi – nawet takich, którzy nie znali nas wcześniej, ale postanowili nam pomagać. Niestety, te ostatnie dni są bardzo trudne, bo wiele osób, które wiedziało o zbiórce, dało już tyle, ile mogło. Mimo wszystko mamy nadzieję, że pieniądze uda się zebrać – mówi pani Iwona.
- Paulina ma w głowie odbezpieczoną bombę zegarową, która może wybuchnąć w każdej chwili – dodaje.
Więcej informacji na temat zbiórki na operację pani Pauliny można znaleźć TUTAJ >>>
Rodzinę można również wesprzeć, kupując coś na specjalne przygotowanych LICYTACJACH >>>
Autor: as