Tomasz Jakubiak w zawodzie kucharza pracuje od 20 lat. Wychowywał się na warszawskim Śródmieściu. Miętę do gotowania poczuł już jako nastolatek.
- W 1996 roku przy moim podwórku otwarta została jedna z pierwszych restauracji Magdy Gessler. Siadałem na parapecie kuchni restauracji i obserwowałem, jak oni tam gotują. W końcu poprosiłem, żeby nauczyli mnie gotować i coraz więcej czasu spędzałem już w środku restauracji – wspomina Jakubiak.
- Jak mam być szczera, to nie pamiętam, że go zatrudniłam jako dzieciaka – przyznaje dzisiaj Magda Gessler.
- Gdy miałem 14 lat, to ją denerwowałem. Latałem jej pod nogami, a ona mówiła: „Weźcie tego blondaska. Niech pogotuje”. Cała kariera zaczęła się dzięki tej restauracji – zaznacza Jakubiak.
Tomek mieszkał kilka pięter nad restauracją. Także w mieszkaniu jego ulubionym miejscem była kuchnia.
- W kuchni rozwijałem moje hobby. Choć od mamy nieraz słyszałem: „Zobaczysz! Kartofle będziesz obierał! Który to garkotłuk w życiu coś osiągnął?”. Była wojna z mamą, bo ona nie wierzyła, że ten zawód aż tyle może przynieść i aż tyle pasji mogę w niego włożyć – opowiada Jakubiak.
- Miałam marzenie, żeby Tomek poszedł w moje ślady i został ekonomistą. Potem wybrał dalszą drogę, tak jak ja wybrałam handel. Ale zrozumiałam swój błąd. Trzeba wierzyć w marzenia dziecka – mówi Grażyna Jakubiak.
Z Warszawy do Zielonej Góry
Tomek tańczył, jeździł konno i na nartach, ćwiczył, interesował się motoryzacją i kolejnictwem, ostatecznie… wygrała kuchnia. Po pierwszych szlifach u Magdy Gessler i Kurta Schellera przyszło mu się zmierzyć z poważnym zadaniem i to 500 kilometrów od Warszawy - w Zielonej Górze.
- To była poważna misja. Musiałem przyjąć pozę szefa kuchni z dużego miasta, który przyjechał do Zielonej Góry, by nauczyć innych. Z tym, że miałem 20 lat, czyli byłem totalnym srajtkiem, który kochał gotować i dlatego się tam znalazł - opowiada.
- To my stworzyłyśmy tę gwiazdę – śmieją się restauratorki, pani Joanna i pani Magdalena.
- Było to miejsce, do którego przychodzili wszyscy zielonogórscy celebryci. Dudziak, Ewa Minge, zespół Raz, Dwa, Trzy. I miejsce stało się kultowe – wspomina Tomasz.
- Naszym pomysłem były szkoły gotowania. Wystawiałyśmy duży stół, gdzie Tomek gotował. I wszyscy mówiliśmy wtedy, że ten facet powinien występować w telewizji – przywołuje pani Magdalena.
Tomasz Jakubiak od lat gotuje w Dzień Dobry TVN.
- Ta jego przaśność i ten jego wizerunek wzbudza tak duże zaufanie ludzi, że nie mają przy nim powodów do skrępowania – mówi Daria Ładocha, blogerka kulinarna i przyjaciółka Tomka.
- Wydaje mi się, że Tomek idealnie dopasował się do mentalności Polaków. Do tego, do czego aspirują i kochają. Mięso traktuje naprawdę mięsożernie. W dzisiejszych czasach jest to bardzo odważne, za co go podziwiam – mówi Magda Gessler.
Zmiana w życiu
Bliżej czterdziestki przyszedł czas na ustatkowanie się i zmianę stylu życia.
- Byłem osobą, której nie trzeba było długo namawiać na imprezę. Wystarczył jeden SMS, bądź pięciosekundowa rozmowa – przyznaje Jakubiak. I dodaje: - Nie wylewałem za kołnierz. Lubiłem zabawę i tańce. Natomiast przyszedł moment, w którym dosyć niedawno powiedziałem - basta ze wszystkim. Zobaczyłem, jak przepięknie dojrzewa mój syn, zobaczyłem jak przepiękny mam związek. Stwierdziłem, że wywracam życie do góry nogami. I wszystko zaczęło się zmieniać na lepsze.
Kucharz wraz ze swoją partnerką Anastazją i synem Tomkiem, nazywanym przez niego Bąblem, zamieszkali w urokliwych i cichych Mechelinkach nad morzem.
- Za każdym razem, wracam z trasy, ze zdjęć, by tam pojechać. Wziąć Bąbla i porzucać razem z nim kamieniami czy posiedzieć na molo. Ale jeszcze kilka lat temu moje ego i ADHD by się tam nie odnalazły – przyznaje.
- Na pewno z Tomkiem nie można się nudzić. Jako facet ma w sobie bardzo dużo czułości – mówi Anastazja Mierosławska.
Dziecko i Masterchef
- Mam bardzo niską samoocenę. Miało to duży wpływ na to, że nie potrafiłem siebie pokochać. Przez to też moje życie wyglądało, jak wyglądało, cały czas przed czymś uciekałem. Coś się wydarzyło, co mi powiedziało, że dziecko i Masterchef, to są dwie rzeczy, które moje życie całkowicie odmieniły – mówi Jakubiak.
- Jak się urodził Tomek junior, to totalnie zwariowałem. Jestem kompletnie puknięty na punkcie syna, między nami jest ogromna więź. Jedna z takich rzeczy, które zaczęły mi totalnie przeszkadzać, jak mój synek zrobił się mały. to była otyłość. Powiedziałem kurde blaszka, mam 40 lat i mam się męczyć, przewijając syna? To jest coś nie tak. Postanowiłem to zmienić. Zaczęło się od sportu. Całkowicie rzuciłem alkohol. Dzięki temu dużo lepiej się czuję – dodaje Tomek.
Tomek nadal prowadzi bardzo intensywne życie. Ma 200 dni zdjęciowych w roku w telewizji i na Youtubie. Często też podróżuje.
Autor: Uwaga! TVN