Paweł Brandys któregoś dnia otworzył drzwi swojego krakowskiego domu przed ekipą TVN, która miała tam robić zdjęcia do kolejnego odcinka serialu ”W11”. Gospodarz zażartował, że może sam zagrałby jakąś rolę. Żart obrócił się w fakt – Paweł Brandys wygrał casting i zagrał we własnym domu. - Paweł każdą pracę traktował bardzo sumiennie, ale w tym, co robił brakowało jakiegoś blasku – mówi Barbara Brandys, żona Pawła Brandysa. – Był przygaszony. Widać było, że w środku siedzi mu coś innego. Tym czymś było aktorstwo. Paweł Brandys chciał zdawać na studia aktorskie, ale rodzina mu je odradziła. Studiował ekonomię i zajął się biznesem – najpierw był maklerem giełdowym, potem pracował w banku, w końcu założył własną firmę. A po 40. zdecydował się zapisać do szkoły aktorskiej - Art. plej. - Nie żałuję lat spędzonych w biznesie – mówi Paweł Brandys. – Gdybym został aktorem 20 lat temu, może bym sobie nie poradził. Teraz podchodzę do tego poważniej. Przed każdym występem mam tremę – czuję, jakbym zaczynał wtedy życie na nowo. Mogę powiedzieć, że w moim przypadku sprawdziło się powiedzenie, że życie zaczyna się po 40. Aktor z finansową przeszłością zaczął traktować reklamę i występy w serialach jako podstawowe źródło dochodu. Zagrał też znaczące role w kilku filmach dokumentalnych i spełnił swoje marzenie z dzieciństwa – został zatrudniony w teatrze. Można go oglądać na deskach Teatru Współczesnego w Krakowie. Gra i równocześnie przygotowuje się do egzaminu państwowego, dzięki któremu uzyska dyplom zawodowego aktora. A już trzydziestego pierwszego marca zapraszamy na odcinek ”W11” pt. ”Kasia i Aleks” z udziałem Pawła Brandysa.