Michał Figurski: Najważniejsze jest życie

TVN UWAGA! 208809
Budzącym ogromne kontrowersje "żartem" o gwałcie na Ukrainkach, cztery lata temu wywołał skandal, który na dłuższy czas pozbawił go pracy. Prawie rok temu dostał wylewu. Michał Figurski - niegdyś jedna ze świetnie zapowiadających się gwiazd dziennikarstwa – walczy teraz nie tylko o sprawność fizyczną, ale też odzyskanie miejsca na medialnej scenie.

- Wylew to było zupełne zaskoczenie - mówi nam dziennikarz, którego spotykamy podczas ciężkiej, mozolnej rehabilitacji. Aktualnie Figurski powoli uczy się samodzielnie poruszać. O wylewie mówi, że to wynik zaniedbania, nonszalancji. Wbrew zaleceniom lekarzy - nie brał leków na nadciśnienie. Nie przejmował się też cukrzycą, na którą choruje od kilkudziesięciu już lat. - To się musiało tragicznie skończyć… Położyłem się, będąc przekonanym, że złapałem grypę, a obudziłem się, jako zupełnie inny człowiek. Dwóch tygodni po wylewie kompletnie nie pamiętam, miałem trepanację czaszki, leżałem w szpitalu… Był moment, kiedy powiedziano mi, że raczej z tego nie wyjdę. Dziś już wiem, że trzeba po prostu żyć, to jest najważniejsze - mówi, z absolutną powagą, Figurski.

Figurski: szczerze za to przepraszam

To zupełnie nowe oblicze dziennikarza. Jego medialna gwiazda rozbłysła kilkanaście lat temu. Kulminacją była kontrowersyjna audycja w radiu Eska Rock, w której Figurski razem z Kubą Wojewódzkim używali bardzo ostrej, często oburzającej wiele osób, satyry. Rozgłośnia kilkakrotnie była za ich program karana. Szalę przeważyły słowa o gwałcie na Ukrainkach po jednym z meczów reprezentacji Ukrainy na Euro 2012. Figurski stracił wtedy pracę. Na dłuższy czas zniknął z mediów.

- Mam świadomość, że granica została przekroczona, że ktoś mógł się poczuć urażony. Doskonale to dzisiaj rozumiem i szczerze za to przepraszam - mówi dziś dziennikarz. Jednak podkreśla, że programu nie tworzyli jedynie on i Wojewódzki. - Przecież my byliśmy elementem pewnego kontraktu. Bardzo intratnego, wieloletniego kontraktu, którego uczestnikami było jeszcze parę osób! Słyszałem przecież: „Panowie, jesteśmy zespołem! Jeśli coś pójdzie nie tak, to działamy w myśl zasady Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - wspomina Figurski. I z goryczą dodaje: - Potem okazało się, że dostałem wielkiego kopa w tyłek.

Na pytanie o relacje z Kubą Wojewódzkim, o to czy łączyła ich przyjaźń, nie chce odpowiadać. - Zostawmy to. To są nasze sprawy - ucina.

Po stronie Figurskiego staje za to, reżyser Andrzej Saramonowicz, który jego audycji słuchał codziennie. - Byłem jej wielkim fanem! Tak, jechali po bandzie, posunęli za daleko, ale to jest nic w porównaniu do tego, co się słyszy każdego dnia np. od polityków! - przekonuje Saramonowicz. W identycznym tonie wypowiada się Włodzimierz Zientarski. - Owszem, coś mu się wyrwało, ale każdemu się czasem coś wyrywa! Naprawdę lubię tego faceta - dodaje dziennikarz.

"Zatraciłem się"

Michał Figurski był złotym dzieckiem radia. Przy mikrofonie usiadł po raz pierwszy w Rozgłośni Harcerskiej. Później pracował w największych polskich stacjach: RMF FM i Radiu Zet, a doświadczenie z nich wyniesione wykorzystał przy powstawaniu Antyradia. - Ono się urodziło w 2003 oku. To mój dzidziuś - rozczula się dziś Figurski, który przez wiele lat był dziennikarzem muzycznym. - Ale sukces Antyradia sprawił, że zacząłem być kojarzony po prostu jako radiowiec. Wtedy też pojawiło się mnóstwo propozycji. Na raz pracowałem jednocześnie na trzech antenach: Polsatu, TVP i TVN! - wspomina Figurski.

Potem był "Poranny WF", prowadzony wspólnie z Wojewódzkim. - W końcu zostałem skandalistą, co uczyniło mnie celebrytą - ocenia Figurski. - Ja go nigdy jako skandalisty nie postrzegałem - oponuje Saramonowicz, który obsadził Figurskiego w swoim filmie "Jak się pozbyć cellulitu". - To było drobniutka rola, a mnie to cieszyło, że się na planie mogę spotkać z Michałem - mówi reżyser.

Figurski wspomina tamte lata z ogromnym dystansem. - Był taki moment, kiedy wyskakiwałem z każdej lodówki - mówi sarkastycznie. I przyznaje, że sukces go przerósł. - Zatraciłem się. Zgubiłem siebie - ocenia.

"Zabrakło nam dojrzałości"

Przez 12 lat Figurski był żonaty z dziennikarką i prezenterką telewizyjną, Odetą Moro. To bardzo medialne małżeństwo zakończyło się ostatecznie w ubiegłym roku. Figurski nie kryje, że to dla niego porażka.

- Rodzina to dla mnie fundament. Po wylewie spotkałem się z byłą żoną i pierwszy raz od wielu miesięcy, jeśli nie lat, porozmawialiśmy szczerze, patrząc sobie w oczy. Kompletnie nie docenialiśmy tego, co dostaliśmy. Zabrakło nam dojrzałości - ocenia dziś Figurski. Dziś twierdzi, że w sytuacji po rozwodzie, potrafi odnaleźć się dobrze. Jego córka - Sonia - ma u niego drugi dom. - Dalej tworzyli fajną, zgraną rodzinę - mówi dziennikarz. - Tata nauczył mnie wielu rzeczy, np. grać na gitarze - mówi Sonia. Co radził jej tata, kiedy zaczynała pracę w telewizji? - Żeby nie gwiazdorzyć - odpowiada bez namysłu Sonia.

Praca która nadaje sens

Michał Figurski po wylewie boleśnie przekonał się o ciemnych stronach sławy. Kiedy pojawia się publicznie na wózku inwalidzkim, ludzie robią zdjęcia, które następnie sprzedają tabloidom. - To jest straszne. Okropne - przyznaje dziennikarz i dodaje, że nie radzi sobie z tym.

Figurski przebywa teraz w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym i pracuje nad odzyskaniem sprawności. Do pracy chce wrócić już we wrześniu. - Radio i telewizja nadają sens mojemu życiu -przekonuje.

podziel się:

Pozostałe wiadomości