Ania Wyszkoni. Kulisy Sławy

TVN UWAGA! 225498
Ania Wyszkoni - ambitna dziewczyna ze Śląska, wokalistka, która grubą kreską odcięła przeszłość aby rozpocząć nowy rozdział solowej kariery. Po rozstaniu z zespołem Łzy nie dała się zepchnąć na margines i odnosi kolejne sukcesy. Po przerwie, którą wymusiła choroba, artystka znów pełną parą oddała się pracy.

W środowisku muzycznym Ania Wyszkoni jest nazywana ambitną dziewczyną ze Śląska. Pochodzi z Tworkowa, wsi w okolicach Raciborza.

Śpiewa od zawsze

- Do szczotki śpiewała i do dezodorantu. To były mikrofony - uśmiecha się mama artystki Urszula Wyszkoni. - Pamiętam, jak oglądałam jako dziecko Opole i powiedziałam rodzicom: "zobaczycie, ja tam kiedyś będę śpiewać" - wspomina Ania. Teraz do rodzinnego domu jeździ, kiedy tylko może.

Na co dzień zaś Ania Wyszkoni mieszka pod Wrocławiem, gdzie po koncertach, stara się jak najwięcej czasu poświęcać rodzinie. Jest związana ze swoim menadżerem. Wychowuje dwójkę dzieci. - Mam 36 lat i już dojrzałego, 15-letniego syna, z którym mam bardzo dobry kontakt - uśmiecha się Ania i dodaje, że dzieci nigdy nie budziły w niej wyrzutów sumienia, że nie poświęca im zbyt dużo czasu. - Akceptują to, co robię, i wiedzą, że to część mojego życia, która jest dla mnie bardzo ważna i sprawia że jestem szczęśliwa i spełniona - mówi.

Rozstanie i choroba

Jako wokalistka debiutowała w gminnym zespole Miraż. Była wtedy zbuntowaną rockmenką i niepokorną uczennicą. Karierę zrobiła jednak później z zespołem Łzy, z którym koncertowała prawie 15 lat. W końcu doszła do wniosku, że przyszedł czas na zmiany i w 2010 roku opuściła grupę. - Widziałam tylko tyle, że nie mogę tkwić dalej w tym, w czym tkwiliśmy wszyscy, że coś się wyczerpało i muszę pójść inną drogą - mówi Ania Wyszkoni. Jak dodaje, zaraz po nagraniu solowej płyty uświadomiła sobie, że na swojej drodze ludzi, którzy ją zainspirowali i sprawili, że znów chciała tworzyć. Ukoronowaniem tej pracy było zdobycie podwójnej platynowej płyty.

W 2016 roku w jej życiu pojawiła się choroba. Nowotwór tarczycy był dla Ani Wyszkoni prawdziwym wstrząsem. O tym, jak dowiedziała się o raku, opowiadała w "Dzień Dobry TVN": - Poszłam kiedyś na rutynowe badania piersi, bo czułam że coś nie tak. Lekarz postanowił zbadać mi tarczycę. Okazało się, że na tarczycy mam złośliwego guza. To był dla mnie totalny szok - mówiła w studiu.

A w rozmowie z dziennikarką UWAGI! przyznaje: - Pojawiały się przeróżne myśli. Obawa, czy będę dalej, co będzie dalej. Zmartwienie i obawa o głos.

Na scenę wróciła jednak już dwa miesiące po operacji. - Chłonęłam życie pełnymi garściami - wspomina.

Przełomowa płyta

Wokalistka ukończyła właśnie prace nad nową płytą. Najnowszy album uważa za przełomowy. - To nie jest płyta o chorobie, tylko płyta o tym, że stałam się silniejszą kobietą - mówi, muzyk Marek Raduli uważa: - Ten element chorobowy spowodował coś wyjątkowego: chęć życia za wszelką cenę. To wspaniałe, bo przekłada się na pracę twórczą - mówi.

podziel się:

Pozostałe wiadomości