Tobiasz od razu po urodzeniu trafił na intensywną terapię. Chłopiec ma bardzo poważną wadę serca. Z relacji jego rodziców wynika, że na zabieg ratujący życie ich dziecka zgodzili się lekarze z Austrii. Teraz potrzebna jest pomoc innych ludzi.
Mały Tobiasz od razu po urodzeniu trafił na OIOM. Jak mówią jego rodzice, ich synek przyszedł na świat z wyrokiem śmierci. Chłopiec ma wadę serca tzw. Tetralogię Fallota.
Walka o serce Tobiasza
Po kilku dniach badań w Gdańsku i Warszawie lekarze nie dawali rodzinie dużo nadziei. Rodzice opowiadają, że polecono im pożegnać się z synkiem i spędzić z nim ostatnie chwile.
Bliscy dziecka nie chcieli się jednak poddać - zaczęli szukać pomocy za granicą. Dzięki Fundacji Espero, z którą związała się rodzina, pojawiła się nadzieja. Austriaccy lekarze z kliniki w Linz zgodzili się wykonać serię zabiegów i operację na sercu, aby ratować życie chłopca.
- Lekarze z Linz powiedzieli nam, że zrobią wszystko, żeby uratować Tobiaszka - mówi Karolina Kaizer-Śpiewak, mama chłopca.
Państwo Śpiewakowie otrzymali już kosztorys - to prawie 440 tys. złotych, które muszą samodzielnie opłacić. Sami nie są w stanie temu podołać, więc założyli w internecie zbiórkę >>>.
- Na razie zbiórka idzie bardzo wolno, ale nie tracimy nadziei. Dużo działamy lokalnie, na okolicznych imprezach. Ratujemy się, jak tylko się da. Cuda się przecież zdarzają i mam nadzieję, że w naszym przypadku będzie tak samo - mówi pani Karolina.
W walce o życie Tobiasza ważny jest czas.
- To jest nasz życiowy dramat. Tobiasz nie ma za dużo czasu. Ostatnio zdarzyła się taka sytuacja, że podczas wizyty lekarskiej położyliśmy go na brzuszku i cały zsiniał. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, jak kruchy jest jego organizm - opowiada mama chłopca.
Lekarze i rodzice liczą, że pieniądze uda się zebrać do czerwca, kiedy wyznaczony jest termin operacji.
„Trzeba zrobić wszystko, żeby im pomóc”
W pomoc małemu Tobiaszowi zaangażowali się sąsiedzi, wolontariusze, którzy oznaczali swoje posty #tematdlauwagi, a także dziennikarze.
- Tobiasz ma zaledwie dwa miesiące, ale ogromną siłę walki. Jego rodzice robią wszystko, co tylko mogą, aby uratować mu życie - mówi Patrycja Stockinger, prowadząca Express TTV.
- Miałam okazję poznać ich osobiście, to cudowna rodzina, która chce żyć normalnie. Wiem, że to możliwe i trzeba zrobić wszystko, aby im pomóc. Sama mam dwoje dzieci i nie potrafię sobie nawet wyobrazić, co rodzice Tobiasza muszą czuć - dodaje dziennikarka.