Podejrzane zdjęcia harcmistrza

Lubiany przez dzieci i rodziców harcmistrz i wychowawca jest podejrzany o dopuszczenie się innych czynności seksualnych w stosunku do jednej ze swoich podopiecznych. Trafił do aresztu. Dziewczynka, która opowiedziała o tym, że Jan J. zachowuje się wobec niej w niepokojący sposób, jest odtąd omijana przez swoje koleżanki.

14-letnia Paulina wyjechała na obóz harcerski dla młodzieży z popegeerowskich wsi. Organizatorem tego, tak jak wielu innych podobnych wyjazdów był Jan J., harcmistrz i wychowawca, lubiany przez dzieci i ceniony przez ich rodziców. Z obozu wysłała do matki smsa. - Prosiła, bym zadzwoniła do tego pana i powiedziała, żeby nie robił jej krzywdy – mówi Lidia Ch., matka Pauliny. – Pisała, że łapie ją za biust, całował i kazał iść do lasu. Matka dziewczynki zawiadomiła policję. Jan J. został zatrzymany. Przyznał się do czynów, o jakie jest podejrzewany. Podczas przesłuchania Pauliny obecna była biegła psycholog, która uznała, że dziewczynka mówi prawdę. Prowadząca śledztwo Prokuratura Rejonowa w Międzyrzeczu zabezpieczyła jego komputer oraz znalezione w mieszkaniu kasety VHS. Znalezione zdjęcia zostaną przekazane do oceny biegłym. Podejrzane zdjęcia wykonane innym dzieciom na obozie przez Jana J. już rok temu zaniepokojeni rodzice pokazywali m.in. wiceburmistrzowi Grodziska Wielkopolskiego, który nadzorował pracę Jana J., oraz prokurator z Grodziska. Są na nich małe dzieci, m.in. 10-letnia Kasia – umalowana, w pozach właściwych raczej dla dojrzałej kobiety eksponującej swoją seksualność. Ani wiceburmistrz, ani prokurator nie zauważyli w tych zdjęciach nic niepokojącego. - Był sekret zachowania Jana J., który wszyscy akceptowali – mówi Katarzyna Warszta, dziennikarka Głosu Wielkopolskiego.- Teraz okazuje się, że niekoniecznie były to akceptowalne zachowania – przytulał dzieci, brał jej na kolana, kazał całować się w policzek, w usta, głaskał je. Paulina czuje dziś, że jej otoczenie odsuwa się od niej. Nikt jej nie wierzy, są za to przekonani, że pan Jasio, jak mówią na Jana J., niczego złego dzieciom by nie zrobił. Koleżanki z klasy nie chcą z nią rozmawiać i tylko rodzice są po jej stronie. - Myślę, że dobrze postąpiłam – mówi Paulina. – Nie chcę, żeby on krzywdził inne osoby.

podziel się:

Pozostałe wiadomości