Ze strzelbą na plażę, czyli wakacje Krzysztofa Rutkowskiego

TVN UWAGA! 174043
Należy do wąskiego grona Polaków, którzy na wakacje z rodziną jedzie konwojowany, a do bagażnika wkłada broń. – To konieczny wakacyjny ekwipunek – zapewnia Krzysztof Rutkowski.

– Gdyby starała się nas zaatakować grupa ludzi, wtedy kule gazowe czy gumowe mogą bardzo skutecznie doprowadzić do rozbicia tłumu – wyjaśnia. Przez całą drogę do Międzyzdrojów, Rutkowskiemu i jego rodzinie, towarzyszy obstawa. Ze swoimi ludźmi, najbardziej znany prywatny detektyw w Polsce, kontaktuje się przez całą drogę. – Jest „czysto”? Możemy spokojnie podjeżdżać? – dopytuje. Skąd takie środki ostrożności? – Ja wywołuję u ludzi emocje dobre: „O witamy, panie Rutkowski!” ale i odwrotne. Muszę być na nie przygotowany – przekonuje. W nadmorskim kurorcie, brylujący w mediach Rutkowski, budzi spore zainteresowanie: są prośby o autografy, wspólne zdjęcia. Naszemu reporterowi, nie kryjąc dumy, opowiada jak niegdyś przechadzał się po Krakowskim Przedmieściu z czeską piosenkarką, Heleną Vondráčkovą. – Nagle widzimy: biegnie dwóch chłopaków z kartką i długopisem. Helenka wyciąga rękę a oni na to: „Ale my od pana Krzysztofa chcieliśmy…” - śmieje się. Po plaży w Międzyzdrojach przechadza się w sandałach i lnianych, białych spodniach. Maja Plich rozmawia z naszym reporterem ubrana w białą sukienkę i czarny kapelusz. Przekonuje, że Krzysztof Junior to oczko w głowie sławnego taty. – Powiedział, że dopiero w tym wieku, w tym momencie, dorósł do dzieci i docenił takie wartości, jak rodzina – mówi Plich. Kiedy wspólnie z partnerem, spaceruje brzegiem morza, namawia go na pocałunek przy kamerach. Rutkowski jest jednak powściągliwy. – Kiedy jesteśmy tylko razem, z synem, on jest bardziej czuły, oddany i ciepły. Kiedy są kamery i klienci, wtedy ma ma wizerunek „macho” – zdradza Maja Plich, która zawodowo stara się iść w ślady partnera. - Ja też jestem detektywem! Zrobiłam licencję i zawsze noszę ją przy sobie, w torebce - demonstruje. Kobieta dodaje, że „miała kilka opcji sposobu na życie”. – Jednak stwierdziłam, że jeśli będę wykonywać inny zawód, niż Krzysztof, to w ogóle nie będziemy się widywać. On w poniedziałek wyjeżdża a w piątek wraca. Więc pracuję razem z nim – wyjaśnia. Krzysztof Rutkowski przeciąga się na plaży, nie kryjąc zadowolenia. - Ten wyjazd to dla mnie duże szczęście! Helmut Kohl powiedział kiedyś, ze jeśli nie masz uregulowanego życia rodzinnego, nie jesteś w stanie wykonywać dobrze pracy – mówi. Wakacje Rutkowskiego trwały jednak zaledwie kilka dni. - Największym szczęściem jest dla mnie to, że pracę kocham równie, jak rodzinę. Wracam do niej z taką samą miłością, jak wracam do Mai i Juniora – deklaruje Rutkowski, który zaraz po powrocie znad morza, miał w planach m.in. realizację zlecenia od szantażowanej kobiety.

podziel się:

Pozostałe wiadomości