Wszyscy równi wobec prawa?

Konstytucja mówi, że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Życie jednak pokazuje, że sądy są łaskawe dla pewnej grupy przestępców. Tych, którzy z zawodu zajmują się ochroną prawa.

W ostatnich latach w różnych miastach odbywają się rozprawy w sprawie funkcjonariuszy, którzy spowodowali wypadki drogowe i są winni śmierci ludzi. W każdym przypadku przebieg każdego procesu jest podobny. Sądy wydają wyroki uniewinniające, potem jest apelacja, proces toczy się od nowa, sprawca cały czas jest na wolności i nadal pracuje – jako prokurator, policjant! Profesor Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zdecydowanie ocenia taka postawę sądów: - Wszystkie te sprawy rodzą przekonanie, że prawo działa tylko wobec tych, którzy są bezsilni i pozbawieni wszelkich wpływów. Nie wymierzanie sprawiedliwości prowadzi do wniosku, że nie ma równości wobec prawa, że ci, którzy reprezentują prawo mogą je bezkarnie łamać i znajdą zawsze ochronę w sądach. Dwa lata temu, w Wigilię, pod Nową Solą pędząca 150-km na godzinę toyota staranowała jadącego z naprzeciwka matiza. Kierowca toyoty wyprzedzał na podwójnej ciągłej linii. Wyprzedził trzy auta, i wjechał na całą szerokość przeciwnego pasa: pierwszemu samochodowi z naprzeciwka udało się ominąć toyotę, matizowi już nie. Jechało w nim małżeństwo z 5-letnim dzieckiem. - Nagle ten samochód wyskoczył i pędzi prosto na nas – opowiada Anna K., żona kierowcy matiza. – Mój mąż powiedział tylko: „Patrz, patrz, idiota!”. Zjechaliśmy na pobocze, żeby on mógł wjechać na swój pas, ale on nie zjechał. Mąż Anny K. zginął na miejscu. Kierowcą toyoty okazał się oficer ABW. Sprawą zajęła się prokuratura. Zakończyła ją błyskawicznie i przekazała akt oskarżenia do sądu. Ale sąd nie kwapił się z jej rozpatrzeniem. Zwlekał osiem miesięcy, w końcu skazał kierowcę toyoty – dwa lata w zawieszeniu i sto tys. odszkodowania. Na tym się skończyło. Sąd nie napisał uzasadnienia wyroku, a bez niego rodzina zabitego nie mogła otrzymać odszkodowania. Sprawca w tym czasie bez przeszkód awansował - ze stanowiska starszego specjalisty na zastępcę naczelnika w zielonogórskim ABW. Uzasadnienie wyroku sąd napisał dopiero pół roku po sprawie, chociaż przepisy mówią o dwóch tygodniach. Czy tak oczywistej sprawy, w której przesłuchano tylko kilku świadków, wykorzystano jedną opinię biegłego, nie można było zamknąć w krótkim czasie? - To pana opinia, że to jest prosta sprawa – tyle do powiedzenia dziennikarzowi UWAGI! ma rzecznik sądu okręgowego w Zielonej Górze. Kłopoty z osądzeniem sprawcy wypadku - policjanta z katowickiej komendy wojewódzkiej, który po pijanemu zabił mężczyznę, ma też sąd w Katowicach. Proces toczy się już piąty rok i był dwukrotnie powtarzany. Pół roku po jego rozpoczęciu, na krótko przed wydaniem wyroku, żona policjanta zeznała, że to ona prowadziła samochód. Mimo, że wszyscy świadkowie twierdzili co innego, sąd jej uwierzył! Skandaliczny wyrok został uchylony. W drugim procesie policjanta skazano na osiem lat więzienia. Jednak funkcjonariusz nadal jest na wolności, czeka na apelację. - Każda rozprawa, to przeżywanie na nowo śmierci taty – mówi córka ofiary wypadku. – A ten człowiek, który go zabił śmieje mi się w twarz na sali rozpraw. Kolejna sprawa dotyczy Zbigniewa T.- prokuratora z Bielska Białej, który jadąc po pijanemu zabił przechodnia. Sąd uniewinnił sprawcę! Po uchyleniu wyroku proces toczy się od początku, a Zbigniew T. nadal pracuje w prokuraturze. Nie dość tego – awansował do prokuratury okręgowej, gdzie nadzoruje innych prokuratorów. - Nie wydano dotąd żadnej decyzji, która uniemożliwiałaby wykonywanie zawodu przez pana T. – mówi rzecznik prokuratury okręgowej w Bielsku Białej. – Zajmuję się faktami, nie spekulacjami i nie potrafię powiedzieć, czy taka decyzja zostanie podjęta i co może spowodować jej wydanie. Profesor Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zdecydowanie ocenia taka postawę sądów: - Wszystkie te sprawy rodzą przekonanie, że prawo działa tylko wobec tych, którzy są bezsilni i pozbawieni wszelkich wpływów. Nie wymierzanie sprawiedliwości prowadzi do wniosku, że nie ma równości wobec prawa, że ci, którzy reprezentują prawo mogą je bezkarnie łamać i znajdą zawsze ochronę w sądach. Rodzice mężczyzny zabitego przez prokuratora z Bielska Białej pamiętają, że podczas procesu sąd lepiej odnosił się do oskarżonego niż do ich. - Traktowali nas jak śmieci – mówi rodzina zabitego mężczyzny. – To było jak w Biblii, jak walka Dawida z Goliatem.

podziel się:

Pozostałe wiadomości