Śmierć dziecka i skandal na pogrzebie!

TVN UWAGA! 4516513
TVN UWAGA! 4516513
Trumna z ciałem 11-miesięcznej Klary nie mieściła się do przygotowanej wcześniej kwatery. Grabarz, zamiast poszerzyć grób, zdecydował się na zmniejszenie trumny na oczach żałobników. – Wziął piłę i zaczął piłować – wspomina mama zmarłej dziewczynki. – Co miałem zrobić? – pyta grabarz i mówi, że nie ma za co przepraszać rodziny.

Choroba Klary

- Czekałam z niecierpliwością na narodziny. To było moje pierwsze dziecko – wspomina Iza.

Iza i Grzegorz poznali się na wycieczce szkolnej i zakochali się w sobie. Gdy Iza zaszła w ciążę, zamieszkali w domu rodzinnym dziewczyny, w małej miejscowości pod Starachowicami. Mieli wtedy niespełna 18 lat.

- Nie znałam płci dziecka, aż do narodzin – uśmiecha się Iza. – Ale byłam przekonana, że dziecko będzie zdrowe.

Niestety, Klara urodziła się bardzo chora.

- Okazało się, że córka ma wadę. Położne pytały mnie, czy wiedziałam – wspomina młoda mama.

U dziewczynki zdiagnozowano przepuklinę oponowo-rdzeniową i wodogłowie.

- Pierwsze dni były ciężkie. Była niepewność, czy operacja się powiedzie. Po pierwszym zabiegu mieliśmy nadzieję, że będzie lepiej. Czuliśmy się we troje szczęśliwi – mówi Grzegorz a Iza dodaje: - Klara była silna. Tyle przeszła. Myślałam, że może stanie się jakiś cud, ale nie ma sprawiedliwości na tym świecie.

Klara, po ciężkiej chorobie, zmarła w wieku 11 miesięcy. Na skutek infekcji, bakterie przedostały się do mózgu i uszkodziły jego część odpowiedzialną za oddychanie. Wkrótce przestało bić serca dziecka.

- Nie przypuszczałam, że to się tak skończy, że córka pochowa swoje dziecko – dodaje babcia Klary.

Organizacja pogrzebu

Rodzice postanowili pochować dziecko na cmentarzu parafialnym w Stykowie, gdzie grabarzem jest kościelny. To on przygotowuje grób i chowa zmarłych. Zrobieniem trumny i dowiezieniem ciała dziewczynki zajęła się firma pogrzebowa ze Starachowic.

- Zadzwoniłam do grabarza. Podałam mu wymiary trumny. Uprzedziłam, że będzie mieć około metra długości i szerokość 30, 40 centymetrów. Powiedział, że będzie szykować grób i tyle było naszej rozmowy – wspomina…… z zakładu pogrzebowego.

Również rodzice zmarłej Klary uprzedzili grabarza o wymiarach trumny.

- Stwierdził, że trzeba grób zrobić tak na metr dwadzieścia, żeby był luz, żeby trumnę można było włożyć – mówi Iza.

Prawdopodobnie grabarz zorientował się już w kaplicy, że trumna nie zmieści się do przygotowanej kwatery.

- Najpierw chodził z metrówką w kaplicy. Pewnie się już domyślał. Pracownicy mi przekazali, że widzieli, jak mierzył trumnę, kręcił głową i przygotował piłę. Przygotowywał się na wersję najgorszą z możliwych, że coś podpiłuje – tłumaczy Magdalena Gorycka z zakładu pogrzebowego.

„Wziął piłę i piłował trumnę”

Po mszy, trumna miała zostać złożona w przygotowanym grobie.

- Próbowali ją wkładać, ale się nie mieściła. Chcieli całkowicie oderwać listwy dolne, ale mama się nie zgodziła, żeby rozbierać trumnę – mówi Iza.

Grabarz zdecydował więc o zmniejszeniu trumny.

- Pomocnik grabarza poszedł po piłkę do drzewa i zaczęli po kawałku obcinać – mówi Grzegorz.

- To był koszmar – dodaje mama zmarłej dziewczynki.

Mimo oburzenia żałobników, trumnę zmniejszono i „wciśnięto” ją do wymurowanej kwatery.

- Czasami się takie sytuacje zdarzają, ale trumny się nie dotyka – przyznaje Magdalena Gorycka z zakładu pogrzebowego. - Najważniejszy jest pogrzeb i rodzina. Trzeba stanąć na głowie, żeby wszystko było w porządku.

Twierdzi, że grabarz miał około dwóch godzin na poprawienie błędu.

- Spokojnie mógł poszerzyć grób, bez żadnych problemów. Godzinę ciało było w kaplicy, godzinę trwała msza – wylicza.

Nie padło słowo „przepraszam”?

- Z jednej strony była rozpacz, ale z drugiej gniew – mówi Grzegorz a Iza dodaje: - Przede wszystkim chciałabym, żeby nas przeprosił za to, co zrobił. A do tej pory nie padło słowo przepraszam.

Nasi reporterzy spotkali grabarza obok kościoła, właśnie przygotowywał kolejny pogrzeb.

- Nie wiem, jak to się stało. Nie przeproszę ich, bo jestem niewinny – uważa.

Grabarz jest jednocześnie kościelnym. Jednak ksiądz odcina się od tego, co stało się na parafialnym cmentarzu.

- To jest sytuacja przykra dla nas. Zdarzyła się po 35 latach istnienia tej parafii. Nie ma ludzi nieomylnych. Ja jestem poza stroną konfliktu – uważa ksiądz.

- Mama zapytała księdza, czy słyszał o zaistniałej sytuacji. Powiedział jej, żebyśmy nie robili z tego afery. Stwierdził też, że grabarz nie ma za co przepraszać i to my powinniśmy przeprosić jego – komentuje Iza.

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?