„Przeżywa drugą młodość” Kulisy Sławy Stanisławy Celińskiej

TVN UWAGA! 263805
Gdy słyszę po koncercie „wyśpiewała Pani moje życie” to czuję się cudownie, tak mówi Stanisława Celińska znana aktorka, która ostatnio skoncentrowała się na muzyce.

Mimo sukcesów teatralnych i filmowych aktorka w ostatnich trzech latach skupiła się na śpiewaniu. Na najnowszej płycie zatytułowanej „Malinowa" wykonuje piosenki z własnymi tekstami. Za muzykę odpowiada kompozytor Maciej Muraszko, który już osiem lat temu napisał pierwszy utwór z myślą o wykonaniu przez Stanisławę Celińską.

- Najbardziej ujęła mnie tym, że stała się moim partnerem. Nie było to tak, że ja jestem kompozytorem, a ona jest gwiazdą i będzie pokazywać swoje ego, albo nakazywać mi, żebym się dostosował – zwraca uwagę Muraszko. I podkreśla, że współpraca ze Stanisławą Celińską polega na wzajemnym zrozumieniu.

- Ona słuchała. Wymienialiśmy uwagi, nagrywaliśmy jej wersję i moją wersję. Porównywaliśmy, gdzie, co jest fajniej, gdzie ładniej brzmi – mówi Muraszko.

„Nie spodziewałem się, że ten tekst jest taki dobry”

Zanim doszło do spotkania aktorki z kompozytorem muzyki Celińska zwróciła uwagę branży muzycznej płytą 'Nowa Warszawa". Interpretacje przebojów na temat stolicy były wielkim zaskoczeniem nawet dla autorów utworów oryginalnych.

- Wymiękłem, bo sam napisałem tekst „Warszawa”, ale nie spodziewałem się, że jest tak dobry. Zupełnie inaczej wybrzmiał, lepiej niż w mojej wersji. Zrobiła się tak zwana magia. Koncerty Stasi nauczyły mnie słuchać ciszy. Na cicho też można wyrazić wiele – mówi Muniek Staszczyk, lider T.Love.

- Śpiewanie, od samego początku było głównym boiskiem, na którym poruszała się Staszka. W muzyce spełniała się w 100 procentach. W teatrze, czy kinie człowiek jest w jakiś sposób zindoktrynowany, czy zdeterminowany w swojej pracy. Piosenka to jest jednak „własne, moje. W piosence mogę się spalić tylko ja, nie musze palić całego teatru” – mówi Jerzy Englert, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie.

TVN UWAGA! 1749321

W pracy surowa, w życiu delikatna

Jedyną sztuką teatralną, w której obecnie można oglądać Stanisławę Celińską jest spektakl „Grace i Gloria", wystawiany rzadko i gościnnie ostatnio w teatrze Polonia.

Czy praca z tak doświadczoną aktorką to jest ułatwienie, czy utrudnienie?

- Może już zdeprymowania nie ma. Jest taka chęć dania z siebie wszystkiego, co tylko najlepsze, żeby Stasia pochwaliła – mówi aktorka Lucyna Malec.

- Stasia, kiedy pracuje wydaje się być osobą niedostępną i surową, a to, dlatego, że jest bardzo mocno skoncentrowana na pracy. W rzeczywistości jest przede wszystkim bardzo młoda i ciepła, delikatna i krucha – przekonuje Joanna Trzcińska, przyjaciółka Celińskiej.

Z kolei dla Krystyny Tkacz, wieloletniej przyjaciółki artystki, skoncentrowanie Celińskiej tylko na śpiewaniu to marnowanie talentu aktorskiego.

- Ona teraz tak sobie uciekła do swojej krainy łagodności i szczęśliwości. Dlatego te wszystkie rzeczy, jeżeli chodzi o wykonania są lajtowe. Poznałam Stasię pogodną, ze świetlistą energią i życie zatoczyło koło. Ona teraz jest znowu świetlistą osobą, bez niepokoju. Mi się wydaje, że ona sobie tak pobędzie, pośpiewa, ale jednak tego nie wytrzyma. Bo to jest troszeczkę ze szkoda dla teatru – mówi Tkacz.

Czemu odrzuca filmowe propozycje?

Stanisława Celińska, która jeszcze kilka lat temu grała w kontrowersyjnych sztukach reżyserowanych przez Krzysztofa Warlikowskiego, dziś jest jak najdalej od tego rodzaju przedstawień i odmawia udziału w projektach nawet wybitnym reżyserom. Ostatnio nie przyjęła roli w filmie „Pokot".

- Agnieszkę bardzo lubię. Kiedyś miałam zaszczyt coś z nią robić. Przeczytałam scenariusz, ale w pewnym momencie zapytałam się siebie, czy tak naprawdę do końca tego chcę? Odpowiedź w środku człowieka brzmiała, że nie. Często dostaje propozycje, ale to są smutne rzeczy, a w takich nie chce brać udziału. W tej chwili stać mnie na to, żeby powiedzieć nie. Głównie myślę o śpiewaniu i koncertach, bo to jest w tej chwili dla mnie najważniejsze – mówi aktorka.

Ważną osobą dla Celińskiej jest Joanna Trzcińska.

- Jest moja przyjaciółką, suflerką, ale również asystentką reżysera. Bardzo pomaga w teatrze, jak trzeba to poduczy mnie tekstu. Pomaga mi we wszystkim. Począwszy od internetu, na którym się nie znam, gdzie prowadzi moją stronę. Skończywszy na gotowaniu cudownych obiadów – mówi aktorka.

Druga młodość

Jaki jest ulubiony film z udziałem mamy dla dzieci Stanisławy Celińskiej?

- Nie jeden. Na pewno „Krajobraz po bitwie”. To rola bardzo pasująca do mamy osobowości i charakteru. „Noce i dnie”, gdzie Agnieszka jest taka fajna. Bardzo lubię „Alternatywy 4”. Lubię role z młodości – mówi córka Aleksandra Grabowska.

- Ciężko jest ocenić matkę, jak śpiewa, gra. Trzeba wrzucić tak zwany czwarty bieg, zupełnie się wyautować. A filmy? Na pewno „Krajobraz po bitwie” i mistrzowskie „Pieniądze to wszystko” – mówi syn Mikołaj Mrowiec. I zaznacza. - Moja matka przeżywa druga młodość. Z panem Maciejem Muraszko powiedziała sobie; „Nagramy płytę”. Potem była złota, platynowa płyta. Jako syn nie potrafię wytłumaczyć sobie skąd ona bierze tę siłę.

- Śpiewam dla ludzi, którzy są zwyczajni i wydaje im się, że są nikim. To nieprawda. Przychodzą i opowiadają mi o sobie. Często słyszę zdanie, które najbardziej mnie cieszy „wyśpiewała pani moje życie, albo to o mnie pani śpiewała”. To jest cudowne – mówi Celińska.

podziel się:

Pozostałe wiadomości