Nowa twarz Joanny

TVN UWAGA! 195340
Transplantacja była dla Joanny jedynym ratunkiem - cierpiała na zespół Zespół Recklinghausena, typ nowotworu, który zdeformował jej twarz i zagrażał podstawowym funkcjom życiowym, takim jak jedzenie czy oddychanie. Przeszczep twarzy się udał i Joanna od dwóch lat wraca do normalnego życia. - Dzięki operacji poprawiła mi się mowa, zaczęłam przybierać na wadze - opowiada nam kobieta.

4 grudnia 2013 roku w Gliwicach kilkunastu lekarzy operowało ją nieprzerwanie przez 23 godziny. Joanna została pierwszą kobietą, której przeszczepiono twarz. Potem musiała przejść długą rehabilitację. Wciąż ćwiczy mowę i uczy swoją nową twarz mimiki.

Minimalne drgnięcie, ogromny wysiłek

- Zaraz po przeszczepie usta nie domykały się na 2 centymetry, a teraz brakuje 5 milimetrów. Postęp jest kolosalny! - cieszy się pan Zbigniew, ojciec Joanny. - Pamiętam jej pierwszy uśmiech: to było minimalne drgnięcie kącika ust, a dla niej to był straszny wysiłek - wspomina mama Joanny, Aleksandra.

Ich córka ze szczegółami opowiada, jak bardzo dzięki operacji zmieniło się jej życie. Swojej nowej twarzy nie może jednak zobaczyć: w wyniku choroby straciła wzrok. Teraz porozumiewa się ze znajomymi i innymi chorymi korzystając z komputera ze specjalnymi oprogramowaniem, który odczytuje to, co napisała. W przyszłości chce nauczyć się Braille’a.

30 lat z chorobą

- Żyję z chorobą ponad 30 lat. Już, jako dziecko jeździłam do szpitala, często przechodziłam operacje i zabiegi, miałam ciągły kontakt z lekarzami, innymi chorymi. Chyba nabrałam już dystansu do choroby - mówi Joanna.

Wizyty w klinice onkologii przestała liczyć. Po przeszczepie była pod stałą opieką lekarzy i co kilka tygodni jeździła na kontrole. Ostatni poważny zabieg miała w kwietniu ubiegłego roku.

41 operacji

Kiedy odwiedziła ją reporterka UWAGI!, Joanna jechała właśnie na kolejną operację, która miała skorygować jej wygląd i poprawić codzienne funkcjonowanie. który to już zabieg? - Ja już się trochę w tym pogubiłam, ale doliczyłam, że to już będzie moja 41. operacja. Mimo to, przed zabiegiem wciąż się stresuję - mówiła nam Joanna, gdy mama pakowała ją do szpitala.

Zabieg się udał i po trzech dniach od zabiegu Joanna została wypisana do domu. To była ostatnia operacja rekonstrukcyjna, którą przeprowadził prof. Adam Maciejewski.

"Zawsze jest coś, co można poprawić"

W najbliższym czasie Joanna ma przejść jeszcze w Łodzi rekonstrukcję oczodołu, ale z gliwicką kliniką się nie rozstaje - będzie pod opieką tutejszych lekarzy oraz pod opieką fundacji wspierającej osoby po przeszczepie twarzy.

- Zawsze jest coś, co można poprawić, element, który przynajmniej teoretycznie mógłby wyglądać lepiej. Aczkolwiek na ten moment, widząc zadowolenie Joasi i jej rodziców, mogę powiedzieć: „Tak, jestem zadowolony z efektu przeszczepu - mówi prof. Adam Maciejewski, szef Zespołu Chirurgii Rekonstrukcyjnej, Centrum Onkologii w Gliwicach.

"Ludzie już nie zwracają na nas uwagi, jak dawniej"

– Dla nas to wielka radość i ulga – mówią rodzice Joanny. - Kiedy idziemy z Asią ulicą, ludzie już nie zwracają na nas uwagi, tak jak dawniej. Owszem, wciąż zdarzy się, że spojrzą, bo widać, że coś jest nie tak z mimiką twarzy, ale nie wzbudza to już takiej sensacji, jak kiedyś - opowiada.

To był już drugi, udany przeszczep twarzy, przeprowadzony w gliwickim Centrum Onkologii. Zespół prof. Maciejewskiego czeka na kolejnych chorych, którym można pomóc tak, jak Joannie.

Zobacz reportaż UWAGI! zaraz po przeszczepie twarzy: Nowa twarz Joanny

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod kątem Waszych alertów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości