Niechciana pomoc bezdomnym zwierzętom

TVN UWAGA! 136959
Czy można urzędowo zakazać opieki nad bezdomnymi zwierzętami? Są niestety tacy, którzy próbują. Kilka tygodni temu pokazaliśmy państwu reportaż o wolontariuszach ratujących zamarzające psy w Szydłowcu. Urzędnicy, którzy długo lekceważyli ten problem po emisji reportażu zareagowali w wyjątkowo bulwersujący sposób.

Kilka tygodni temu pokazaliśmy reportaż o ludziach, którzy pomagają zwierzętom przetrwać kilkunastostopniowe mrozy. Wśród nich byli wolontariusze z Szydłowca, dokarmiający bezdomne psy w swoim mieście. - Psów jest bardzo dużo. Na samym naszym osiedlu jest około trzydziestu bezdomnych psów. Boimy się o każdego naszego podopiecznego – mówiła w naszym lutowym reportażu Anita Wesołowska z Fundacji „Ocalmy od zapomnienia”. Po naszym reportażu urzędnicy zareagowali niemal natychmiast, ale nie tak jak spodziewali się obrońcy zwierząt. Wprawiło to Anitę Wesołowską w osłupienie. - Doczekaliśmy się pisma od Straży Miejskiej, zakazującej nam pomocy bezdomnym zwierzętom i nakazującej posprzątanie terenu gminy – opowiada Anita Wesołowska. W piśmie adresowanym do fundacji, na czele której stoi Anita Wesołowska, strażnicy miejscy proszą o zaprzestanie opieki nad psami. Powołują się na skargi mieszkańców i błędne zapisy w statucie fundacji. Zofię Głowacką, która również dokarmia psy w Szydłowcu, strażnicy postraszyli mandatem. - Straż Miejska była u mnie już trzy razy. Twierdzili, że dokarmianie bezdomnych zwierząt jest zabronione prawem. Straszyli, że jeżeli dalej będę je dokarmiać, to nie skończy się na pouczeniu. Będzie później grzywna, następnie sprawa w sądzie – wspomina Zofia Głowacka. Urząd miasta w Szydłowcu podpisał umowę na odławianie bezdomnych psów. Przed wywiezieniem do schroniska trafiają one do tymczasowych kojców na miejscowym wysypisku śmieci. Reporter UWAGI! sprawdził, w jakich warunkach przetrzymywane są zwierzęta. Ku naszemu zaskoczeniu, w miejscu gdzie psy powinny być pod fachową opieką, zastaliśmy watahę bezdomnych zwierząt błąkających się pod nosem urzędników. - One latają, bo żywią się w śmieciowisku dookoła zakładu. Żeby je odłowić, trzebaby było odłowić około stu sztuk. To jest zadanie gminy, ale my odławiamy psy w zależności od zgłoszenia. Jeśli jest zgłoszenie, że jakiś pies jest niebezpieczny to go odławiamy. A tych, które latają tutaj nikt nam nie zgłosił – tłumaczył Tadeusz Świercz, dyrektor Samorządowego Zakładu Usług Komunalnych w Szydłowcu. - Te psy latają dookoła tego składowiska by go pilnować przed złomiarzami, którzy chcą okradać składowisko. My twierdzimy, że to nie są bezdomne psy, tylko nasze psy, które pilnują terenu. A co działalności pani Wesołowskiej.. To mieszkańcy jej bloku skarżą się do nas, że te psy są w taki sposób traktowane – tłumaczy Kazimierz Piotrowski, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Szydłowcu. Dopiero dzięki mediacji dziennikarzy, urzędnicy postanowili spotkać się z Anitą Wesołowską i zażegnać konflikt. Teraz współpraca urzędników z wolontariuszami układa się wzorowo. Do 30 kwietnia w Szydłowcu powstanie nowe przytulisko dla bezdomnych zwierząt, zostanie także wyznaczone miejsce dokarmiania psów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości