Pobicia i groźby. Życie matki trójki dzieci zamieniło się w koszmar

TVN UWAGA! 321740
Pobicia, groźby i wyzwiska – tak wygląda życie pani Agnieszki. Wszystko za sprawą dwóch mężczyzn, którzy wcześniej byli partnerami życiowymi kobiety.

Pani Agnieszka samotnie wychowuje dwóch synów i córkę. Ojcami dwójki najmłodszych dzieci są mężczyźni, którzy stali się jej prześladowcami.

„Po raz pierwszy uderzył mnie w urodziny”

Wszystko zaczęło się w 2010 roku. Pani Agnieszka na jednym z portali społecznościowych poznała przyszłego ojca swojej córki.

- Był szarmancki i miły. Do tego przystojny. Na początku wszystko było w porządku, tak przynajmniej mi się wydawało – wspomina.

- Po raz pierwszy uderzył mnie w dzień moich urodzin. Wiedziałam, że jestem w ciąży. Uderzył mnie za nic. Za to, że dobrze nie posprzątałam mieszkania. Po dwóch miesiącach znowu mnie uderzył. To było przy jego mamie. Był nietrzeźwy. Powiedział, że pokaże mi jak żołnierz bije. Połamał mi obojczyk – mówi zrozpaczona kobieta.

Pani Agnieszka przyznaje jednak, że wówczas broniła partnera.

- Byłam wtedy między piątym, a siódmym miesiącem ciąży, dokładnie nie pamiętam. Byłam głupia i kryłam go. Wierzyłam, że coś się zmieni. On pił, za parę dni wracał i przepraszał. To było błędne koło. W końcu powiedziałam dosyć. Powiedziałam, że tak nie może być, że tego już nie wytrzymam, wyrzuciłam go. Powiedział, że mnie zniszczy przez dziecko. I faktycznie mu się to udaje. Uderzył mnie w czuły punkt, czyli dzieci.

Po czterech latach nieudanego związku kobieta zdecydowała się rozstać z ojcem swojej córki, ale dopiero wtedy, jak twierdzi, jej życie stało się prawdziwym koszmarem.

- Wysyła mi wyzwiska. Pisze, że pójdę do więzienia, że mnie zamknie, zniszczy. Tego jest dużo. On to robi chyba dlatego, że go zostawiłam – zastanawia się.

Nowe otwarcie

Po rozstaniu z ojcem dziewczynki pani Agnieszka nie poddała się. Poznała nowego partnera. Nawet nie podejrzewała, że znajomość stanie się przyczyną kolejnych problemów.

- Mamy wspólnych znajomych, moja mama była motorniczą, a on również jest motorniczym. Jakoś się przez znajomych zgadaliśmy. Po dwóch latach związku pojawił się mój syn Maksymilian. Od tego momentu zaczęło się piekło. Pomyślał, że jak jest dziecko, to może się ujawnić. Zaczęło się od fantazji seksualnych. Że mam w trójkącie sypiać z dwoma mężczyznami. Musiałam robić rzeczy seksualne, których nie chciałam. Był agresywny – podkreśla kobieta.

Trudne przejścia matki z byłymi partnerami wpływają na funkcjonowanie całej rodziny. Sytuację mocno przeżywa najstarszy, czternastoletni, syn pani Agnieszki.

- Była taka sytuacja, że chciałam popełnić samobójstwo. Chciałam skoczyć z balkonu, a mój syn powiedział „Mamo, nie rób tego” – przyznaje kobieta i dodaje: Zniszczyło mnie to wszystko psychicznie, to, że miałam drugiego partnera i znowu pojawiły się problemy. Że jestem głupia i naiwna, że znowu się dałam. Cały czas wierzyłam, że będzie dobrze.

Dwa lata temu kobieta podjęła trudną decyzję o rozstaniu z ojcem najmłodszego syna. Nie mogła uwierzyć, kiedy niedługo potem odkryła, że jej byli partnerzy porozumieli się, aby wspólnymi siłami uprzykrzać jej życie.

- Dostałam od nich zdjęcie z pozdrowieniami. Dwóch panów pije wódkę i świetnie się przy tym bawią. Oni dobrze wiedzieli, że ja wiem, że będą mnie niszczyć. To się im skutecznie udaje. Zaczęli chodzić do prokuratury, że się niby nad dziećmi znęcam, że nie umiem się nimi należycie opiekować – denerwuje się pani Agnieszka.

- Zaczęliśmy się przeprowadzać z jednego mieszkania do drugiego, bo cały czas nas stalkują. Dzwonią w nocy do drzwi. Piszą SMS-y z wyzwiskami i groźbami – mówi syn kobiety.

Reakcja partnerów

Byli partnerzy zakładają kobiecie sprawy. Pani Agnieszka została oskarżona, o to, że miała rzekomo pobić ojca swojej córki.

Przed posiedzeniem sądu chcieliśmy porozmawiać z mężczyzną.

- Teraz pani nas nęka. Ostrzegam, spotkamy się w prokuraturze. Tak panią skompromituję, że pani się nie pozbiera do końca życia – mówił mężczyzna.

Chcieliśmy porozmawiać również z drugim byłym partnerem pani Agnieszki. Mężczyzna w mediach społecznościowych pisał otwarcie, że zbiera „haki” na byłą partnerkę.

- Nie prześladuję jej. Nie wie pani tak naprawdę nic na ten temat. Zna pani tylko wersję jednej strony – powiedział mężczyzna.

Pani Agnieszka prawie rok temu zawiadomiła o całej sprawie prokuraturę, która wszczęła postępowanie. Ale od tego czasu, zdaniem pani Agnieszki, nic więcej się nie wydarzyło.

- Pytałam prokurator, jak długo mam jeszcze czekać, jak długo się bać. Jak długo mam wstawać ze strachem, że oni są gdzieś obok mnie. Powiedziała mi, że są przepisy, że trzeba czekać, bo cały czas wpływają dowody – przywołuje pani Agnieszka.

Niespodziewanie, postępowanie prokuratorskie nabrało tempa. Były partner pani Agnieszki i ojciec jej córki został wezwany do prokuratury.

- Jednemu z tych mężczyzn zarzucono popełnienie czynu z artykułu 190, paragraf 1. Kodeksu karnego, który mówi o uporczywym nękaniu. Natomiast artykuł 157, paragraf 2. mówi o powodowaniu obrażeń trwających poniżej siedmiu dni. Prokurator zastosował środki zapobiegawcze. Tymi środkami są dozór policji, który został połączony z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzoną, zbliżania się na odległość mniejszą niż 50 metrów. Do tego wszelkiego kontaktowania się z drugim z mężczyzn. Zostało także zastosowane poręczenie majątkowe.

Mężczyzna, któremu prokuratura postawiła zarzuty, nagle zmienił zdanie i zgodził się z nami porozmawiać. Ale nie wyraził zgody na publikację swojego wizerunku.

- [Postawienie zarzutów przez prokuraturę – red.] jeszcze o niczym nie świadczy. To jedna wielka złośliwość i mściwość, bo odszedłem, zakładam sprawę. Nie daję się sprowokować. A ona mnie prowokuje. Ona chce nas wsadzić do więzienia – oświadczył.

- Marzę o tym, żeby wstać z łóżka, nie dostawać SMS-ów, połączeń, żeby nikt nie stał i nie obserwował mnie. Chciałabym tylko spokoju, nic więcej – kwituje pani Agnieszka.

podziel się:

Pozostałe wiadomości