Małe dzieci patrzą na pijanych dziadków. "Matka potrzebuje pomocy"

TVN UWAGA! 261831
Pani Aleksandra musi żyć w jednym mieszkaniu z rodzicami alkoholikami. Na codzienne pijaństwo dziadków patrzą niespełna 2- i 6-letnie dzieci. Na domiar złego rodzinie grozi eksmisja do mniejszego mieszkania.

Pani Aleksandra ma 25 lat. Mieszka z matką i ojczymem w trzypokojowym mieszkaniu w Gryfinie. Jej rodzice są alkoholikami, piją od kilku lat. Młoda kobieta ma dwójkę dzieci, półtorarocznego Igora i sześcioletnią Marcelinę.

- Mama często wygania ją z domu. Ola nieraz nie ma jak się wykąpać, tych dzieci też nie ma jak myć. Jej ojczym i mama załatwiają się do wanny. To jest horror – przekonuje Sandra Wyżykowska, koleżanka pani Aleksandry.

Matka pani Aleksandry utrzymuje się z emerytury, ojczym z renty. Oboje nie dokładają się do jedzenia, wszystko wydają na alkohol.

- Nie kupują nic do lodówki. Wszystko sama kupuję, mieszkanie też opłacam. Płaciłam z dzieci pieniędzy – przyznaje Aleksandra Frąckiewicz.

Upijanie się przy dzieciach

Sześcioletnia Marcelina jest niepełnosprawna, urodziła się z porażeniem mózgowym, miała też wylew. Dziewczynka jest opóźniona w rozwoju, chodzi do przedszkola integracyjnego. Niestety ostatnio często trafia też do szpitala, od kilku miesięcy ma ataki padaczki.

Znajomi i rodzina pani Aleksandry przekonują, że kobieta robi wszystko, żeby być dobrą matką.

- Dobrze wychowuje dzieci. Jak któreś jest chore to leci szybko do lekarza. Dzieci nie chodzą brudne. Jej jest potrzebna pomoc, żeby ona miała spokój – mówi Krystyna Mikulska-Szarek, ciotka pani Aleksandry.

Matka i ojczym pani Aleksandry piją alkohol przy dzieciach.

- On bierze wiaderko, sika do niego i wrzuca pety. Marcela na to patrzy, ostatnio gnębił matkę w pokoju Marceliny, położył ją na łóżku – mówi pani Aleksandra.

Spotkaliśmy się z ojczymem kobiety.

- Nie piję przy dzieciach. Problem z alkoholem? Nie mam. Problem mam z żoną. Jestem załamany, mam doła – mówi mężczyzna, prawdopodobnie będąc pod wpływem alkoholu. Twierdzi też, że nie potrzebuje leczenia.

Potrzebna pomoc

Mieszkanie należy do PKP, zaległości jakie mają rodzice za niepłacenie czynszu to ponad 20 tysięcy złotych. 6 czerwca miało dojść do eksmisji. Na prośbę rodziców pani Aleksandry została odroczona do 15 czerwca.

Gmina zaproponowała rodzicom lokal socjalny przy ulicy Fabrycznej w Gryfinie. Mieszkanie ma zaledwie 40 metrów kwadratowych.

- Nie jestem wciągnięta na to mieszkanie. Nie pójdę, bo tam jest jeden pokój. Nie mam już ochoty, dalej mieszkać z matką, która nadużywa alkoholu i co chwilę dochodzi do awantury – mówi pani Aleksandra.

Kobieta potrzebuje pomocy.

- Ona już sobie nie radzi. Boję się, żeby któregoś dnia nie doszło do nieszczęścia. Ola mówiła nam niestworzone rzeczy. Aż dech zapiera. Mówiła, że ma zamiar popełnić samobójstwo, że rzuci się z mostu. Mówiłam jej, że ma dwójkę dzieci i nie powinna tak mówić – mówi Sandra Wyżykowska.

- Ze wszystkich stron trzeba jej pomóc, żeby ona miała swój kąt dla tych dzieci – mówi Krystyna Mikulska-Szarek.

Wynajem mieszkania

Ekipa Uwagi! z burmistrzem i pracownikiem wydziału gospodarki komunalnej pojechała zobaczyć, jak wygląda nowe mieszkanie, zlokalizowane na obrzeżach miasta.

Lokal jest mały, ale burmistrz twierdzi, że nie może „w jednym czasie przydzielić dwóch mieszkań”.

- Mamy dla niej scenariusz, że dostanie nowe mieszkanie. Tylko to nie może nastąpić jednocześnie – mówi Tomasz Miler, zastępca burmistrza Gryfina. I dodaje. - Pracując jako burmistrz jestem odpowiedzialny za los nie tylko tej rodziny i tego zasobu mieszkaniowego, ale za każdy z kilkuset przypadków, w których jesteśmy zobligowani do pomocy.

Pani Aleksandra ma na życie 1800 złotych, z czego prawie połowa idzie na leki dla chorej córki. Nie stać jej na wynajęcie mieszkania. Młoda matka ma przydzielonego asystenta rodziny. Czy Ośrodek Pomocy Społecznej może pomóc kobiecie?

- Jedyne szybkie rozwiązanie to szukanie mieszkania do wynajęcia na czas otrzymania lokalu z gminy. Jeśli znajdzie mieszkanie otrzyma nasze wsparcie, jeśli chodzi o opłaty związane z wynajmem – mówi Monika Wilczyńska, zastępca dyrektora ośrodka w Gryfinie. I dodaje. - Szukamy mieszkania, na które stać panią Olę i nas. Mam nadzieję, że efekty będą szybko. W zależności od naszych potrzeb.

Młoda mama dostała też telefon od asystentki rodziny, że w czwartek mają oglądać mieszkanie do wynajęcia w którym ma zamieszkać.

podziel się: