Lekarze nie rozpoznali objawów udaru? „Najważniejszy dla mamy czas został stracony”

TVN UWAGA! 300912
U pani Danuty nie rozpoznano na czas udaru mózgu, w konsekwencji kobieta ma małe szanse na powrót do zdrowia. Dlaczego lekarz lekceważył informacje o stanie jej zdrowia przekazywane przez rodzinę?

Ból brzucha, głowy, wymioty

Pani Danuta trafiła do szpitala w Przeworsku z rozległym udarem mózgu. Stan jej zdrowia jest stabilny, ale kobieta nie odzyskała w pełni świadomości. Nie zdaje sobie nawet sprawy, że jest w szpitalu.

- Lekarze w Przeworsku byli bardzo zdziwieni, że mama nie została przyjęta w szpitalu w Jastrzębiu Zdroju – mówi Joanna Respondek, córka pani Danuty.

Zanim pani Danuta trafiła do szpitala w Przeworsku, córka zawiozła ją do szpitala w Jastrzębiu Zdroju, bo tam na stałe mieszka jej matka. Kobiety zostały przyjęte na dyżur przed północą.

- Mama już wtedy wymiotowała, nie mogła ustać, uskarżała się na bóle głowy i brzucha. Lekarz powiedział, że poprosi drugiego lekarza na konsultację i to on zdecyduje – opowiada córka kobiety.

Dwóch lekarzy i jeden pielęgniarz oglądali i badali panią Danutę, ale żaden z nich nie zauważył u niej objawów udaru mózgu i po około godzinnym pobycie kobieta została wypisana do domu.

- Prosiłyśmy, żeby nie bagatelizować poważnych objawów i ją przebadać. Lekarz zaczął się zachowywać wobec nas agresywnie. Powtarzał żebyśmy siedziały cicho. Raz, czy dwa powiedział do nas żebyśmy się zamknęły – oburza się towarzysząca kobietom Izabela Maciuch, przyjaciółka rodziny.

Lekarz miał zlecić badania w obrębie jamy brzusznej, a nie głowy.

- Mama mówiła mu, że boli ją brzuch. A on ją zapytał: „Danka, piłaś?” - opowiada córka.

- Faktycznie można pomylić objawy udaru z upojeniem alkoholowym, ale wyjaśnia to jedno, szybkie badanie alkomatem – komentuje Przemysław Blicharski, ratownik medyczny.

Towarzyszące pani Danucie kobiety zdecydowały, że nie zostawią jej na Śląsku, ale zabiorą ją do siebie w okolice Przeworska. Do domu jednak nie dojechały.

Pogotowie

Pani Joanna widząc pogarszający się stan matki wezwała pogotowie.

- Mama zaczęła mocno wymiotować. Zadzwoniłam po pogotowie, które zabrało nas z trasy. Powiedzieli mi, że to prawdopodobnie udar. Tego w Jastrzębiu mi nie powiedzieli. Tam powiedzieli, że z mamą w porządku i za kilka dni będzie zdrowa – opowiada.

Zdaniem córki ciężki stan jej matki to wynik złej diagnozy i niefrasobliwego zachowania lekarza z Jastrzębia Zdroju.

- Klasyczne objawy udaru mózgu to nagle występujące zaburzenia mowy w powiązaniu z osłabieniem lub całkowitym porażeniem kończyn. Towarzyszy jej utrata świadomości, zaburzenia oddychania, połykania – mówi dr hab. Anetta Lasek-Bal z Górnośląskiego Centrum Medycznego.

Przedstawiciel szpitala w Jastrzębiu Zdroju twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.

- Trudno odnieść mi się do tych zarzutów. Opieram się na dokumentacji medycznej i nie ma tam ani jednej wzmianki o innych dolegliwościach pacjentki niż bóle brzucha i wymioty. Na temat trafności diagnozy muszą się wypowiedzieć biegli – komentuje Artur Ploch, specjalista chirurgii ogólnej z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu Zdroju.

Zdaniem władz szpitala w Jastrzębiu Zdroju do udaru mogło dojść już po tym, kiedy kobieta opuściła ich placówkę.

Stan zdrowia pani Danuty jest stabilny, ale kobieta nie odzyskała w pełni świadomości.

- Najważniejszy dla mamy czas został stracony przez tego lekarza. Dla niej liczyła się każda minuta, której od jej nie dał. Nie podaruję mu tego na pewno – kończy córka pacjentki.

podziel się:

Pozostałe wiadomości