„Piekielnie zdolny człowiek”. Kulisy Sławy Krzysztofa Zalewskiego

TVN UWAGA! 5287616
TVN UWAGA! 5287616
Jest jednym z najzdolniejszych polskich muzyków. Przed laty wygrał muzyczne show, dziś podbija listy przebojów i zgarnia kolejne muzyczne nagrody. W Kulisach Sławy – Krzysztof Zalewski.

Krzysztof Zalewski cieszy się doskonałą opinią także wśród kolegów po fachu.

- To jest jeden z najzdolniejszych ludzi na rynku. I pop, i folk, i jak trzeba to hip-hopem trochę potrafi się parać, ale gra i rockowo. To jest naprawdę piekielnie zdolny człowiek - podkreśla Zbigniew Hołdys.

- Kiedy występuję z Krzyśkiem na scenie, to następuje taki przełącznik mobilizacji, żeby po prostu zrobić coś świetnie - dodaje Natalia Przybysz.

- To muzyk, który używa wszystkich swoich kończyn do grania na instrumentach. Jedna ręka robi jedno, druga co innego i tak samo ze stopami. Totalnie to szanuję - przyznaje Monika Brodka.

Multiinstrumentalny

Krzysztof Zalewski potrafi zagrać na wielu instrumentach i niejednokrotnie wykorzystuje tę umiejętność na scenie.

- Że gram, to może dużo powiedziane, ale radzę sobie na gitarze, na klawiszach, na bębnach, na ksylofonach, wibrafonach. Trochę gram na klarnecie, ale kiepsko. Więc cały ten zestaw okołorockowy mogę opaździerzyć, stąd moje Solo Acty. No i do tego śpiewam - mówi Zalewski.

- Mam najlepszy zawód świata: robię to, co lubię i jeszcze mogę się bawić, pracując, a do tego zarabiać pieniądze. Żyć, nie umierać – śmieje się muzyk.

Partnerka i managerka

Krzysztof Zalewski prywatnie jest partnerem Olgi Tuszewskiej, która zajmuje się także managementem muzyka.

- Kalendarz Krzysztofa jest zawsze napięty. Nawet jak się wydaje, że ma trochę wolnego i specjalnie zostawię mu trochę luzu, to on sam go sobie uzupełnia. W tym względzie jest przymus produktywności. Zawsze się dużo dzieje - śmieje się Olga Tuszewska.

- Praca wkracza do naszego domu, ze względu na to, że Ola jest moją managerką, więc trudno to oddzielić. Bywa, że to wpływa niekorzystnie. Trzeba się pilnować - przyznaje artysta.

Rytuały

Najnowsze dzieło muzyka to płyta „MTV Unplugged”, w planach jest już trasa koncertowa.

- Przed koncertem rozśpiewuję się, dużo smarkam, maluję oczy, a potem gadam z kolegami z zespołu i przyjmuję ostatnie strzały kofeinowe – zdradza muzyk.

- Dzięki kresce, oko jest wyraźniejsze i wzrok jest bardziej konkretny. Na scenie nikogo nie udaję, ale jak na nią wychodzę, to gram trochę lepszą wersję siebie, więc jest to rodzaj takiego kostiumu, takiej zbroi - tłumaczy Zalewski.

Boks

Krzysztof Zalewski od trzech lat trenuje boks.

- Krzysio ma do tego smykałkę. Jego styl jest taki trochę łobuzowany. To, co mnie u niego najbardziej zadowala, to ambicja - mówi Paweł Skrzecz, trener boksu.

- Boks jest najbardziej ogólnorozwojowym sportem. Dzięki temu mam więcej pary na scenie, żeby móc zatańczyć jeszcze jeden numer, żeby móc go zaśpiewać i chwycić ludzi za gardło - mówi Krzysztof Zalewski.

- Ale od razu mówię, że jakby ktoś chciał się ze mną sprawdzić na ulicy, to nie ma sensu - śmieje się muzyk.

Na ekranie

W ostatnich tygodniach Zalewski pojawił się też na ekranach kin, zagrał kochanka Kaliny Jędrusik w filmie „Bo we mnie jest seks”.

- Bardzo się cieszę, że wziąłem udział w tym filmie, bo prawie 60 lat minęło od tamtych czasów, a film jest nadal aktualny i kobiety nadal muszą walczyć o swoją niezależność. Cała odpowiedzialność filmu spoczywa na barkach Marysi [Dębskiej - przyp. red.], a mi przypada rola „dziewczyny Bonda”. Mi to pasuje, łechce to moją próżność w jakiś sposób - przyznaje muzyk.

- Najpierw pracowaliśmy na planie filmowym, gdzie Krzysio nie czuje się super pewnie. A potem w studio nagraniowym nad piosenką i tam nasze role się odwróciły. Najpierw ja go wspierałam, a potem w studiu on mnie musztrował - wspomina Maria Dębska, odtwórczyni głównej roli w filmie „Bo we mnie jest seks”.

Syn

Krzysztof Zalewski od trzech lat jest tatą. Razem z partnerką Olgą Tuszewską doczekali się syna Lwa.

- Co zmieniło w moim życiu dziecko? Śpię mniej, a poza tym to w duszy odpalają się nowe miejsca. Nie spodziewałbym się, że mogę mieć tyle serca dla kogoś. Bycie ojcem bywa męczące, ale są takie momenty, że serce ci się roztapia, kiedy syn opowiada ci, co widział w zoo, albo że tęsknił. To jest miłe - przyznaje Krzysztof Zalewski.

- Chciałbym nauczyć go samodzielności i szacunku do ludzi - mówi muzyk. I dodaje: - Mógłbym go też nauczyć skali na pianinie, ale to może zrobić ktokolwiek. Fajnie, jakby ode mnie miał poczucie bezpieczeństwa i szacunek do innych ludzi. To jest najważniejsze.

podziel się:

Pozostałe wiadomości