Czy 16-latka można uratować?

TVN UWAGA! 198579
- Jeszcze pół roku temu funkcjonowałem inaczej, chciałem skończyć z ćpaniem. Teraz już na nic nie mam siły - mówi 16-letni Kordian, który od pięciu lat jest uzależniony od dopalaczy. Pół roku temu chłopak zdecydował się na leczenie, jednak nie wytrwał. - Jest nawet gorzej niż wcześniej. Bierze codziennie. W domu jest terror: ostatnio dusił mnie linką. W ruch idą tasaki, noże - mówi matka chłopaka.

Widzowie UWAGI! poznali chłopaka pół roku temu. Towarzyszyliśmy mu z kamerą w trudnym czasie trzeźwienia. Przekonywał nas wtedy, że bardzo chce się zmienić i zdaje sobie sprawę z potrzeby leczenia. - Bo chcę z tym skończyć - mówił.

Przestraszył się swojej agresji

Kordian uzależnił się od dopalaczy 5 lat temu. Już wcześniej próbował wyjść z nałogu, ale bezskutecznie. Ataki agresji w zeszłym roku przestraszyły go na tyle, że postanowił szukać pomocy. W październiku pojechał na zaplanowaną na rok terapię do zamkniętego ośrodka leczenia uzależnień. Wytrzymał tam tylko 3 tygodnie. Nie potrafił przetrwać w izolacji i stawał się coraz bardziej agresywny.

W rezultacie trafił do szpitala psychiatrycznego, z którego nie wrócił już do ośrodka. Matka musiała go odebrać. - Mam mieszane uczucia, co będzie dalej. Z jednej strony cieszę się, że będę go miała w domu. Brakowało mi go. Byle tylko był normalny… - mówiła nam dzień przed jego powrotem w grudniu.

Dopalacze na święta

Ekipa UWAGI! odwiedziła Kordiana i jego mamę dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia. - Stół już dla nas naszykowałam. Chcę, żeby to sobie w głowę wbił: że jest ta Wigilia, we dwójkę sobie posiedzimy, będzie fajnie - mówiła nam jego mama.

W tym samym czasie Kordian wyszedł do sklepu. Kiedy wrócił, matka znalazła przy nim dopalacze. Najpierw usiłowała wyrwać mu paczuszkę, ale syn nie chciał jej na to pozwolić, szarpał się z matką. - Już nigdy w życiu nie zapalisz w domu - groziła kobieta, po czym zadzwoniła po policję.

Funkcjonariusze znaleźli przy Kordianie tylko puste woreczki. - Z doświadczenia wiem, że niektórzy chcą sobie zepsuć życie i nic na to nie można poradzić - komentował jeden z funkcjonariuszy. Po kilku minutach od wyjścia policjantów, chłopak zapalił dopalacze, które gdzieś ukrył. - Jak ty wyglądasz! Ty już nawet nie masz siły na nic - załamywała ręce jego matka. Chłopak leżał bez ruchu. - Jeszcze pół roku temu inaczej funkcjonowałem. Chciałem z tym skończyć. Teraz już na nic nie mam siły - mówił.

- Mogę, ale nie muszę brać. Wcześniej nie miałem nad tym kontroli, teraz już mam - zarzekał się.

"Wyzywa mnie od k...w"

Kiedy ostatnio, po kilku miesiącach od powrotu chłopaka do domu, reporterka UWAGI! znów przyjechała do Kordiana, jego mama prosi ją o spotkanie nie w mieszkaniu, ale w parku. - To dlatego, że przy Kordianie nie można porozmawiać szczerze. Pojechał po całości: wrócił do nałogu i jest codzienne ćpanie. Wyzywa mnie od k...w, szmat - żali się jego matka.

Bywają dni, kiedy jest trzeźwy. Wtedy chodzi do szkoły weekendowej i na zajęcia do młodzieżowego klubu. Ale tak jest tylko czasami.

Pali codziennie

Kordian przyznaje, że pali codziennie. Z matką w ogóle nie rozmawia. - Wiesz, że ona chce dla ciebie jak najlepiej? - pyta dziennikarka UWAGI!. - To niech przestanie pić! - atakuje od razu chłopak. Kiedy pytamy jego matkę o picie, ta odpowiada od razu, że owszem, lubi napić się piwa, ale "nie czuje się aż takim alkoholikiem, jak Kordian ćpunem".

Do sądu dla nieletnich trafił wniosek o przymusowe zamknięcie Kordiana w ośrodku leczniczo-wychowawczym. To dla niego teraz jedyna szansa.

podziel się:

Pozostałe wiadomości