„Jestem dobrym tatą”

TVN UWAGA! 135030
- Jestem dobrym tatą – mówi Radosław Siuda, który walczył o prawo do widywania swojej córki. Zrobiło się o nim głośno, bo o swojej walce pisał w ulotkach, w internecie i na wielkich plakatach rozwieszonych w Bielsku- Białej. Dwa miesiące temu pokazaliśmy reportaż o tej sprawie. Ojciec trzyletniej Lilianny toczył w sądzie spór z matką dziecka o ustalenie, ile czasu będzie mógł spędzać ze swoją córką. Jaki zapadł wyrok w tej sprawie?

Radosław Siuda i Wioletta D. byli parą cztery lata. Oboje mieli dzieci z poprzednich związków. Po kilku latach urodziła im się córka Lilianna. Byli szczęśliwą rodziną. Kłopoty zaczęły się półtorej roku po narodzinach córki. Wioletta D. odeszła od swojego partnera. W sądzie w Bielsku - Białej toczą się sprawy o znęcanie się psychiczne i fizyczne Radosława Siudy wobec swojej byłej partnerki. Wioletta D. twierdzi, że jej partner bił ją, dowodem w sprawie są dwie obdukcje. W innym postępowaniu w tym samym sądzie rodzice walczą o ustalenie sprawowania opieki nad swoją córką. - Nie powinniśmy tutaj być i to jest moje zdanie. Wielokrotnie próbowałem namówić Wiolę, żeby odpuściła, żebyśmy usiedli, porozmawiali, że gdybyśmy mieli kontakty pół na pół, to byłoby bardziej sprawiedliwe, nie dla mnie, nie dla Wioli a dla naszej córki. Przed nami jest dużo wyborów, lekarza, szpitala, szkoły i wiele innych rzeczy, będziemy musieli wspólnie podejmować decyzje. Nie wyobrażam sobie życia i ciągłej walki przez następne 16 lat, że ja chcę wziąć córkę na ferie, a matka mówi nie, bo nie – tłumaczy Radosław Siuda. Decyzją sądu Lilianna odwiedza teraz ojca dwa razy w tygodniu i spędza z nim po kilka godzin. - To jest bardzo mało czasu. Często musimy urwać jakąś zabawę, bo córka musi wracać do domu. Gdy pyta mnie czy może zostać, odpowiadam: nie, ale mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni. Ale teraz muszę zawieźć cię do domku, bo mamusia czeka – mówi Radosław Siuda. Dziewczynka od początku trwania konfliktu pomiędzy rodzicami nie zawsze widywała ojca. Matka początkowo nie chciała się zgodzić, aby dziecko spędzało z nim czas. W grudniu 2011 r. Radosław Siuda złożył wniosek o uregulowanie kontaktów z córką. Po pięciu miesiącach rozłąki z dzieckiem, dzięki zgodzie Wioletty D., ojciec mógł zobaczyć się z córką w obecności kuratora. Matka dziewczynki obawiała się o jej bezpieczeństwo. Podczas jednego z przesłuchań, zeznała, że dziecko po spotkaniach z ojcem dziwnie się zachowuje. - Córka zaczęła się zachowywać w dziwny sposób po wizytach u taty. Nagłe jej zainteresowanie organami płciowymi i tym, co mówi. Mówiła takie rzeczy, że no… Tatuś ją tam dotykał, gdzie nie powinien i ona też dotykała to, co nie powinna – mówi Wioletta D. Śledztwo w sprawie molestowania w prokuraturze, wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa, zostało umorzone. Matka dziewczynki odmówiła jednak komentarza w tej sprawie. Po naszym programie ojciec Lilianny wymyślił nową kampanię bilboardową z hasłem: Walczę o prawo do wychowania własnej córki, bo jestem tylko tatą. Zgłosiło się do niego wielu ojców, którzy są w podobnej sytuacji. To spowodowało, że zaangażował się w akcje społeczne organizowane przez osoby z portalu Dzielnytata.pl. - Próbujemy pokazać całej Polsce, że jest to poważny problem, że ktoś na górze musi coś z tym zrobić i musi zmienić prawo – mówi Radosław Siuda. Trzy dni temu zapadł wyrok w sprawie o uregulowanie sprawowania opieki nad córką pomiędzy rodzicami dziewczynki. Ojciec Lilianny będzie mógł spędzać z córką weekendy, zabierać ją na wakacje i ferie. - Cieszę się, bo jest wygrana. Osiągnąłem to, o co walczyłem – mówi ojciec dziewczynki. Wyrok dotyczący prawa do widywania się z córką nie jest prawomocny, ale wszystko wskazuje na to, że nikt się od niego nie odwoła. Dwie sprawy, w których ojciec dziewczynki został oskarżony przez swoją byłą partnerkę o znęcanie się fizycznie i psychiczne, nadal się toczą.

podziel się:

Pozostałe wiadomości