Groził, że zabije żonę i syna

TVN UWAGA! 3635184
TVN UWAGA! 3635184
- Jeśli nie odzyskam syna to gwarantuję, że o mnie usłyszycie. Wy…ę wszystko i będę wyp…ć wszystkie budynki, jakie tylko będę mógł. Wszystkich, którzy wejdą do domu, pozabijam. Wolę razem z synem i żoną zginąć, niż oddać ostatniego syna – taką wiadomość przekazał dzwoniąc do UWAGI! mężczyzna. Prosił o pomoc. Jednak okazał się sprawcą przemocy.

- Żona i ja chodzimy i prosimy o pomoc, o pralkę, o jedzenie dla dziecka. Bo nam na to nie wystarcza pieniędzy, żeby wszystko zapewnić dziecku – mówił Jerzy Hubner w rozmowie telefonicznej. Dziennikarze UWAGI! postanowiliśmy sprawdzić sytuację, w jakiej znajduje się rodzina Jerzego Hubnera. Okazało się, że mężczyzna przebywa w Radomiu. Wraz z żoną i małym dzieckiem mieszkają w jednym z radomskich bloków komunalnych. - Mamy ciężką sytuację. Mamy syna chorego na padaczkę, ma wiotkość mięśni, zaburzenia psychoruchowe. Potrzebujemy pomocy – mówiła Zuzanna Hübner. Okazuje się, że mężczyzna jest doskonale znany w Radomiu ze swojej postawy roszczeniowej. - On ma taki styl życia. Wierzy, że wtedy uzyska powodzenie i spełnienie swoich zamierzeń, jeśli będzie stosować prawo pięści – powiedział Włodzimierz Wolski, dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu. Jerzy Hubner pojawił się w Radomiu trzy lata temu. Był bezdomny. Ze swoją partnerką, która była w ciąży, zamieszkał w namiocie przy zalewie Borki. To właśnie ze względu na warunki w jakich miałoby zamieszkać dziecko, sąd od razu po porodzie odebrał mu syna. Jerzy Hubner rozbijając namiot nad jeziorem i nagłaśniając swoją trudną sytuację w mediach potrafił wymusić na urzędnikach przydział mieszkania w ciągu kilku tygodni. W Radomiu na mieszkanie komunalne oczekuje blisko 1,5 tysiąca osób. Niektóre osoby czekają na własne lokum nawet kilkanaście lat. - Ta sprawa została potraktowana wyjątkowo z uwagi na fakt, że ciągle do nas wracała – stwierdził Maciej Kosowski, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Lokalami w Radomiu. Jerzy Hubner od lat żyje z renty żony i zasiłków wypłacanych przez ośrodek pomocy społecznej. Jak mówią urzędnicy, różnymi metodami wciąż domaga się zwiększania zasiłków. - Wyciągnął broń i mierzył w stronę pracowników, później poszedł do biura obsługi mieszkańców, przyłożył sobie broń do skroni. Stwierdził, że odbierze sobie życie a później odwrócił się i wyszedł ośrodka. Jestem pewna, że ta instytucja nigdy nie zaspokoiłaby potrzeb tej rodziny i ich oczekiwań – dodała Halina Janiszek, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Radomiu. Według pracowników socjalnych, mężczyzna z trzech związków ma dziewięcioro dzieci. Sądy pozbawiły go praw rodzicielskich do wszystkich oprócz półtorarocznego Dawida. Od kilku lat mężczyzna walczy o przywrócenie praw rodzicielskich do trzyletniego Patryka, pierwszego dziecka ze związku z panią Zuzanną. - Chodził po ośrodkach i żądał wysokich zasiłków, bo ma dzieci. On będąc ślusarzem nie przepracował ani jednego dnia. Źródłem dochodu były dzieci i z tego się utrzymywał. Żona żebrała – powiedział Włodzimierz Wolski, dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu. Mężczyzna był również agresywny wobec swojej żony. Po pobiciu kobieta przez jakiś czas mieszkała w ośrodku interwencji kryzysowej. - Może nie ufam mężowi do końca, ale jest ojcem moich dzieci.. Nie zostawię go – powiedziała Zuzanna Hübner. Sąd aresztował Jerzego Hubnera na trzy miesiące. Odpowie między innymi za grożenie bronią pracownikom socjalnym, grożenie wysadzeniem sądu w Radomiu i Ministerstwa Sprawiedliwości. - On powinien się leczyć. Teraz jak został aresztowany, to pewnie zostanie skierowany na obserwację psychiatryczną – dodał Włodzimierz Wolski, dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu. Po tym, jak Jerzy Hubner trafił do aresztu, sąd zdecydował o odebraniu rodzinie najmłodszego dziecka stwierdzając, że jest ono zaniedbane, a rodzice nie są w stanie zaspokoić jego podstawowych potrzeb życiowych. Ze względu na liczne schorzenia, 15-miesięczny Dawid trafił do szpitala.

podziel się:

Pozostałe wiadomości