Czarny charakter z "Na Wspólnej". Kulisy Sławy Michała Mikołajczaka

TVN UWAGA! 269145
Czarny charakter z serialu "Na wspólnej". Sam o sobie mówi, że jest etatowym, choć serialowym, prawnikiem. Niedawno wziął udział w programie Agent - Gwiazdy, który brawurowo wygrał. W Kulisach Sławy jeden z najciekawszych aktorów młodego pokolenia - Michał Mikołajczak.

Michał Mikołajczak popularność zdobył rolą aplikanta w kancelarii adwokackiej w serialu „Prawo Agaty”. Propozycję pracy otrzymał niemal natychmiast po ukończeniu Akademii Teatralnej w Warszawie. Obecnie aktor gra prawnika w serialu „Na wspólnej”. Za rolę Dariusza Żbika pokochały go fanki.

- Spotykam się z miłą stroną popularności. Nie spotkała mnie jakaś przykra sytuacja. Nie dostałem parasolką, ani nikt nie rzucił mnie kamieniem. Choć zdarzają się typy bezczelne, na przykład ktoś łapie mnie za szyję i krzyczy: „mordo ty moja”. Wtedy nie wiadomo, co zrobić – przyznaje Mikołajczak.

Wychowanie

Aktorka Agnieszka Dygant podziwia dobre wychowanie Mikołajczaka.

- On jest trochę jak nie z tego czasu. Świetne wychowanie, taka kindersztuba. To jest dzisiaj rzadko spotykane. Jest też wstydliwy. Czasami spuszcza wzrok. Jest fajnym aktorem z bardzo dobrymi warunkami zewnętrznymi. To nie jest częste, żeby mieć odpowiednią urodę i wzrost – mówi.

Michał Mikołajczak ma 191 centymetrów wzrostu.

- Ze wzrostem na planie jest różnie. W teatrze fajnie być wysokim, bo jest się lepiej widocznym. Przed kamerą różnie to bywa. Czasami gram na kolanach, w szpagacie, żeby kolegom nie robić pod górkę – mówi.

Aktor urodził się 32 lata temu w Czaplinku. Ma starszą siostrę Joannę. Jego rodzice są nauczycielami. Matka od wielu lat prowadzi koło teatralne w domu kultury i to właśnie ona zaraziła syna aktorstwem.

- Od dziecka uczęszczałem na zajęcia teatralne. Nie było wyboru. W moim miasteczku były tylko jedne zajęcia i znalazłem się tam z rozpędu. Nie była to świadoma decyzja – mówi aktor.

Aktorstwo

Matka Michała nie spodziewała się, że jej syn zostanie aktorem.

- Nie było z jego strony wielkiego zaangażowania. Podchodził do tego zabawowo, rozrywkowo. Wcześniej mówił o studiach informatycznych. Dobrze sobie radził z komputerem. Myśleliśmy, że będziemy mieli informatyka, a mamy aktora – mówi Krystyna Mikołajczak.

- Przypadek sprawił, że pojechałem na konsultacje do szkoły aktorskiej. Moja koleżanka bardzo chciała zdawać do szkoły teatralnej i szukała kogoś, kto z nią pojedzie. Tam usłyszałem, żebym spróbował zdawać do szkoły teatralnej, bo jest szansa się dostać – opowiada Mikołajczak.

Michał Mikołajczak wychował się w Zelowie, niewielkiej miejscowości w pobliżu Łodzi. Choć od wielu lat mieszka w Warszawie, to nadal lubi bywać w rodzinnych stronach.

Niedawno aktor wziął udział w trzecim sezonie programu „Agent - Gwiazdy”. Rozpracował agenta i wygrał program, zdobywając ponad 83 tysiące, największą nagrodę w historii programu. `

- Michał potrafi być bardzo lojalny. Jeżeli z kimś trzyma sztamę to rzeczywiście można na nim polegać. W Agencie byłem przekonany, że mnie okłamuje, po czym okazało się, że chyba ani razu mnie nie okłamał. Ale ma też swoje za uszami. Jest kombinatorem, świetnie tę grę rozegrał. Zasłużenie wygrał trzecią edycję Agenta. Fantastycznie to rozegrał, od samego początku do samego końca – mówi Tomasz Ciachorowski, aktor.

Plan B

Mikołajczak przyznaje, że przygotowywał się do występu w programie.

- Lubię być przygotowany. Nie ukrywam tego. Stwierdziłem, że to będzie doskonała strategia, żeby nie denerwować się niczym. Na lotnisku wpadłem, żeby trochę pobłaznować. Pobłaznowałem, poznałem ludzi. Potem zmieniałem strategie w zależności od okoliczności. Potem była pokerowa twarz, potem kilka afer, potem trochę uroku, wdzięku – przyznaje.

Michał Mikołajczak strategię opracowaną ma także w życiu prywatnym. Oprócz pracy w serialach, gra także w Teatrze Współczesnym w Warszawie i krakowskim Teatrze STU, gdzie w 2012 roku zadebiutował rolą Hamleta, która jest marzeniem każdego młodego aktora. I choć jest dobrze rokującym aktorem to ma również awaryjne plany na życie.

- Zostałem wyrzucony z łódzkiej szkoły filmowej, bo ktoś stwierdził, że się nie nadaję. Miałem czas, żeby pomyśleć nad sobą. Pomyślałem, że nie może być tak, że nagle coś mnie dopada i krzyżuje mi to wszystkie plany. Wtedy postanowiłem sobie, że będę miał plan B i C aż do E. Nie mogę wszystkich zdradzić. Plan B to jest mój biznes, mam swoją firmę, która daje mi dochód. Raz mniejszy, raz większy, ale wystarczy, żeby się utrzymać – mówi aktor.

Co to jest za biznes?

- Produkuję różne rzeczy z plastiku – mówi.

A o czym marzy aktor?

- Nie mam rodziny, nie mam dzieci, a chciałbym. Chciałbym pojawić się w kinie. Wierzę w to, że to się zdarzy – kwituje.

podziel się:

Pozostałe wiadomości