Afera dębowa pod Wołczynem. Jest wyrok

TVN UWAGA! 4611134
TVN UWAGA! 4611134
W Sądzie Okręgowym w Opolu zapadł wyrok w głośnej sprawie tak zwanej afery dębowej. Chodzi o masową wycinkę ogromnych dębów pod Wołczynem, doszczętnie spalony dom, podpalone maszyny rolnicze za milion złotych, próbę spalenia obory ze 120 krowami, a do tego smsy z pogróżkami śmierci. Sprawa stała się znana w całej Polsce po tym, jak zastraszani świadkowie po kolejnym podpaleniu publicznie przeprosili przestępców i obiecali, że więcej nie będą już zeznawać.

Prokuratura Regionalna we Wrocławiu w tej sprawie oskarżyła trzy osoby. Zarzuty przedstawiono Michałowi A. - biznesmenowi z okolic Kępna, który miał być sprawcą zlecającym podpalenia mienia świadków masowej wycinki drzew, Danielowi R.- rolnikowi z gminy Wołczyn, który miał być sprawcą wykonującym podpalenia oraz Piotrowi M., który miał sprzedać dwa granaty i pistolet, służące do zemsty na świadkach.

Na dzisiejszej rozprawie w Sądzie Okręgowym w Opolu na ławie oskarżonych zasiadł jednak tylko jeden z oskarżonych - Daniel R., który od ponad dwóch lat siedzi w areszcie i został doprowadzony na rozprawę. Z aresztu, po wpłaceniu kaucji w wysokości jednego miliona zł, zwolniono Michała A., a na rozprawie stawił się tylko jego adwokat. Piotra M., który odpowiada z wolnej stopy, również nie było na dzisiejszej rozprawie. - mówi dziennikarce Uwagi! TVN sędzia Daniel Kliś, Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Opolu. - Daniel R. został skazany na piętnaście lat pozbawienia wolności, Michał A. na cztery lata, a Piotr M. na dwa lata. Ponadto Daniel R. i Michał A. mają łącznie pokryć szkody za utracony przez poszkodowanych majątek dużej wartości. Wyrok jest nieprawomocny. - dodaje sędzia Daniel Kliś.

Daniel R. nadal nie przyznaje się do winy. Oskarża też Michała A., że ten go pomawia. Co prawda potwierdza, że dostał od biznesmena czterdzieści tysięcy złotych, ale według niego nie była to zapłata za podpalenia, tylko pożyczka.

Michał A., który wcześniej obarczył Daniela R. winą za wszystkie zarzucane przez prokuraturę czyny, częściowo przyznał się do winy, ale tylko do tych zarzutów, na które prokuratura dostarczyła mocne dowody, to znaczy do podpaleń majątku spółki rolnej Promex w Rożnowie. Mężczyzna przyznał się do tego, że zlecił zemstę na pracownikach tej firmy, ponieważ denerwowali go „donosami” o nielegalnych wycinkach.

Reportaże o tej sprawie:

podziel się:

Pozostałe wiadomości