„Od zawsze chciał pomagać innym”. Kulisy Sławy Marcina Gortata

TVN UWAGA! 351258
Przez 13 lat grał w najlepszej i najbardziej prestiżowej koszykarskiej lidze świata – NBA, realizując swój piękny sen o karierze, wielkich pieniądzach i prestiżu. Po zakończeniu sportowej kariery łączy rolę filantropa i biznesmena. W Kulisach Sławy Marcin Gortat.

Chłopak z Bałut

Marcin Gortat pochodzi z łódzkiej dzielnicy Bałuty. To tam rozpoczynał swoją przygodę ze sportem, grając jako bramkarz na osiedlowym boisku piłkarskim.

- Szlifowaliśmy swoją technikę gry, która była wprost bajeczna. A to dlatego, że piłka nigdy nie leciała prosto – śmieje się Gortat. I dodaje: - Z okna mojego mieszkania widziałem, czy chłopaki już grają. W trakcie kariery, Gortat często odwiedzał rodzinne strony.

- Jak przyjeżdżałem z USA, już będąc zawodnikiem NBA, na Bałuty, to często siadaliśmy z chłopakami na ławeczce. Zawsze chciało się cofnąć w czasie, napić z nimi piwa, ale głupio było, bo ludzie wyglądali z okien i pewnie robiliby zdjęcia, że przyjechał Gortat i pije piwo – opowiada Marcin.

Jak dziś ocenia to, że chłopakowi z Bałut udało się zrobić tak zawrotną karierę sportową?

- Miałem marzenie, za którym podążałem. Szedłem na trening, a reszta kolegów siedziała na ławeczce i piła piwo. Nie każdy miał chęć i zaparcie. To miejsce mnie ukształtowało, osiedle dało mi charakter – mówi Gortat.

13 lat w NBA

Marcin Gortat przez 13 lat grał w najlepszej lidze koszykarskiej świata - NBA, w której jako jedyny Polak doszedł do finału rozgrywek. W trakcie tych 13 lat zarobił ogromne pieniądze. W rankingach najbogatszych Polaków wciąż jest w pierwszej setce, z majątkiem szacowanym na pół miliarda złotych. Po przejściu na sportową emeryturę Marcin jest bardzo zapracowanym biznesmenem.

- Dziś jestem emerytem. Pierwsze sześć miesięcy po zakończeniu grania było trudne, to był prawdziwy rollercoster. Dużo rozmów, siedzenia w domu i robienia pompek, żeby spalić energię, którą od lat co rano spalałem na treningu. Do tego pojawiły się dość poważne problemy z kręgosłupem, przytyłem 10 kg. To był moment, w którym uświadomiłem sobie, że tak to nie może wyglądać i muszę zacząć o siebie dbać – opowiada Gortat.

Wtedy były koszykarz postanowił wrócić do ojczyzny.

- Przyleciałem do Polski i wpadłem w wir pracy, projektów. Moja fundacja stała się lekarstwem na wszystkie problemy – wspomina Marcin Gortat.

Fundacja

Koszykarz od 13 lat prowadzi fundację MG13. Dzięki zaangażowaniu w jej działalność wrócił do regularnych treningów, odzyskał motywację i radość z życia. Podczas przedsięwzięć organizowanych przez fundację, takich jak Klinika NBA, Marcin prowadzi na boisku treningi z młodzieżą, marzącą o zawodowej karierze.

- To jest gość, który ma dużo energii i sam czerpie ją jeszcze od dzieciaków. Jestem zafascynowany jego zaangażowaniem. Daje tym dzieciakom swój czas i właśnie zaangażowanie, i to jest super - podkreśla Piotr Gruszka, były koszykarz.

- Marcin zawsze chciał pomagać innym. Wynieśliśmy to z domu. Już na osiedlu w Łodzi byliśmy znani z tego, że dużo pomagaliśmy innym. Marcin osiągnął w życiu bardzo dużo właśnie dzięki ludziom i teraz odwdzięcza się jak może – dodaje Filip Gruszka, brat Marcina Gortata.

Przez kilka lat Marcin Gortat spotykał się z bizneswoman - Żanetą Stanisławską. Para pobrała się w Polsce rok temu, w marcu. Ze względów pandemicznych była to mała uroczystość dla najbliższej rodziny i przyjaciół, a media dowiedziały się o niej wiele miesięcy później.

- Jestem w szczęśliwym związku. Moim zdaniem mam najlepszą żonę na świecie. Moja kobieta wzmacnia mnie nie tylko biznesowo, ale również intelektualnie i personalnie. Chciałbym kontynuować ród Gortatów. Marzę o dzieciach, najlepiej czwórce, ale zacznijmy od pierwszego. Ogromnym wyzwaniem będzie dla mnie przekazanie dzieciom odpowiednich wartości, wiedzy, żeby to, co zrobiłem i zarobiłem, nie poszło w piach – wyznaje Gortat.

Hobby i biznes

Po zakończeniu kariery w NBA, Marcin wrócił do swojego hobby z dzieciństwa – gier komputerowych. Jak sam mówi, po dniu wypełnionym spotkaniami, relaksuje go to i daje dużo satysfakcji. Były koszykarz dostrzegł w tym również biznesowy potencjał. Wspólnie z przyjaciółmi tworzy ligę e-sportu.

- Zaproponowałem Marcinowi dołączenie do projektu Polskiej Ligi E-sportowej. Znaleźliśmy wspólną przestrzeń biznesową, okazało się, że to daje Marcinowi namiastkę tego, czego brakowało mu po odejściu z koszykówki. Może pograć z kumplami, wypełnia tym samym potrzebę rywalizacji – mówi Wojciech Łozowski.

Najważniejszą częścią życia byłego koszykarza jest jednak filantropia. Po dwóch latach przerwy spowodowanej pandemią, Marcin Gortat zorganizował po raz dziewiąty wielki mecz koszykówki Gortat Team kontra Wojsko Polskie. Na parkiecie nie zabrakło gwiazd, a zebrane pieniądze zostaną przeznaczone na pomoc Ukrainie.

- Marcin Gortat, facet o wielkim wzroście i wielkim sercu. Ma taki amerykański styl bycia, zawsze jest „na tak” – chwali Rafał Pacześ.

- Ma potrzebę, żeby się dzielić tym, co ma. Przecież mógłby już nic nie robić, a dalej mu się chce, daje siebie, zaraża swoją energią tak wielu ludzi – dodaje Dorota Gardias.

Marcin Gortat kilka lat temu założył sieć szkół podstawowych i licealnych. Dzięki niemu uczniowie już od najmłodszych lat mają możliwość łączenia edukacji z profesjonalnym sportem.

- Mamy 1500 uczniów i staramy się o nich dbać jak najlepiej. Cieszę się, że zostawiam po sobie dziedzictwo. Mam nadzieję, że zostanę zapamiętany nie tylko jako koszykarz, ale także ten, który odmienił życie kilku osób – kończy Marcin Gortat.

podziel się:

Pozostałe wiadomości