Poselskie zabawy

Polscy parlamentarzyści nie życzą sobie dziennikarzy w domu poselskim. Ciekawe, co mają do ukrycia? Roman Giertych twierdzi, że nie chce, by posłowie nagrywani byli w sytuacji, gdy noszą ciężkie walizki bądź spożywają posiłek w restauracji poselskiej. Czy jednak tylko o to mu chodzi?

Kamery telewizyjne, aparaty fotograficzne zmywają politykom sen z oczu. To właśnie dzięki dziennikarzom ujawniono wiele afer, które miały miejsce na terenie Parlamentu.- Ten gmach to połączenie akademika z koszarami – mówi Piotr Gadzinowski. - Zawsze tak jest, że najbardziej biesiadują posłowie pierwszego rocznika, tzw. koty. Ponieważ dla niech ten gmach jest czymś nowym, egzotycznym , ponieważ wyrwali się z domu, spod opieki małżonek, matek, kochanek i tu mogą nie tylko nie debatować, ale i biesiadować. W domu poselskim trunki wysokoprocentowe można nabyć w kilku miejscach – w sklepiku, restauracji oraz w słynnym barze za kratą.- W pierwszej kadencji Sejmu były takie sytuacje, gdzie posłów znajdywano 50 metrów od hotelu leżących w śniegu – mówi Jerzy Dziewulski. - To znane historie były.Alkohol miał wpływ jednak nie tylko na nocne życie posłów, lecz również na ich wystąpienia w Sejmie. Tak było w przypadku Jana Marii Jackowskiego z Akcji Wyborczej Solidarność , szefa Komisji Kultury. Swoje ekscesy poseł tłumaczył potem zmęczeniem, a jego koledzy pytani przez dziennikarzy, jak zwykle nic nie zauważyli.Czy z powodu takich kompromitujących wpadek posłowie chcą zabronić dziennikarzom wstępu do sejmowych kuluarów? Rodzi to domysły, jak zachowują się w kuluarach, że tak bardzo zależy im na dyskrecji?- Wstydzą się słabości, naturalnych słabości ludzkich, a to jest np. kieliszeczek, jakaś tam panienka, jakieś tam nerwowe zachowanie - mówi Jerzy Dziewulski. - Także w pewnym sensie i ubiór, bo widać ich np. w sandałach i w skarpetkach wchodzących do sejmu, co jest wyjątkowo ciekawe i wyjątkowo fajnie wygląda – śmieje się były poseł.LPR tłumaczy, że chodzi tylko o to, by nie pokazywać posłów jak dźwigają walizki oraz co i w jaki sposób jedzą. Wielu parlamentarzystów twierdzi, że zachowanie dziennikarzy przekracza pewne normy.- Były takie przypadki, które mnie spotkały, że próbowano zrobić ze mną wywiad w toalecie - wspomina Przemysław Gosiewicz z PIS-u. - Ekipa telewizyjna chcąc uzyskać moją wypowiedź wbiegła za mną do toalety.Co w tej sprawie postanowi Marszałek Sejmu? Czy takie działanie jest zgodne z prawem? Zdaje się, że politycy zapomnieli o tym, co tak naprawdę oznacza pełnienie funkcji publicznej.- Niestety, to jest pewien dyskomfort polityka, osoby publicznej, że każda informacja na jego temat może być ujawniona on nie bardzo ma prawo, rezygnuje z tego prawa w momencie, kiedy jest politykiem – tłumaczy Hanna Gronkiewicz – Waltz. - On ma prawo do intymności, ale nie do prywatności.

podziel się:

Pozostałe wiadomości