Jak wygląda praca kuratora sądowego?

TVN UWAGA! 135700
Mówią o sobie, że są oczami sądu. Codziennie odwiedzają skazanych i kontrolują, jak wywiązują się z nałożonych na nich obowiązków. Ale bywają też pomocnikami ukaranych, gdy po wyroku pomagają im wrócić do życia w społeczeństwie. Często też kontrolują sytuację w zagrożnonych patologiami rodzinach i oceniają, czy dzieciom nie dzieje się krzywda.

Kurator Emilia Karalus jest jedną z blisko pięciu tysięcy polskich zawodowych kuratorów. Z jej pomocą sąd kontroluje, jak zachowują się skazani warunkowo wypuszczeni z więzienia oraz tacy, wobec których zawieszono wykonanie kary i w okresie próby muszą ściśle przestrzegać prawa. - Ja myślę, że nasza pomoc może polegać na tym, żeby oni sami dostrzegli w sobie jakieś pozytywy, że mogą żyć inaczej i pewne rzeczy robić inaczej. Przede wszystkim poprzez nakierowywanie. Na pewno nie możemy ich wyręczać. Najważniejsze jest, żeby do człowieka dotrzeć i mieć z nim dobry kontakt. To wymaga dużo pracy i cierpliwości, ale udaje się – opowiada o swojej pracy Emilia Karalus. Magdalena Bochniak odwiedza w okolicy Świdnika rodziny, które nie umieją pokonać życiowych problemów. Biorąc pod uwagę relacje pani Magdy, sędziowie decydują m.in. czy w odwiedzanych domach nadal mogą bezpiecznie mieszkać dzieci. - Taka decyzja, na przykład o umieszczeniu jakiegoś dziecka w placówce, to jest decyzja poprzedzona wieloma różnymi dyskusjami z innymi kuratorami, z innymi osobami, które znają tę rodzinę. Ja oceniam rzeczywistą sytuację, a nie to, co ja sobie wymyśliłam o tej rodzinie. I to od tej danej rodziny zależy to, czy coś się zmienia na lepsze, czy na gorsze, czy wcale - mówi Magdalena Bochniak,. Anna Wąsik z zawodu jest optykiem, a po godzinach jednym z kilkudziesięciu tysięcy kuratorów społecznych, którzy po przejściu psychologicznych testów pomagają w pracy kuratorom zawodowym za darmo. Otrzymują jedynie co miesiąc kilkusetzłotowy zwrot kosztów. Każdy kurator społeczny ma zawodowego opiekuna, który przydziela mu podopiecznych i pomaga w wykonywaniu obowiązków. - Nigdy nie wypuszczam nowego kuratora samego w rejon. Zawsze na pierwsze objęcie dozorów idzie się z kuratorem społecznym. Podstawowa rada to taka, że jeżeli się wchodzi pierwszy raz do mieszkania, to zawsze trzeba się rozejrzeć i pilnować, by drzwi nie były zamknięte. Dla własnego bezpieczeństwa – opowiada Dorota Wójcińska, kurator sądowy. Rady dotyczące bezpieczeństwa mają szczególne znaczenie w przypadku pani Anny, która pracuje na łódzkich starych Bałutach. W rejonie pani Anny atmosfera od kilku miesięcy jest napięta: podczas alkoholowej imprezy zamordowano jednego z jej podopiecznych, a jego koledzy poprzysięgli zemstę. - Ja nie mam złudzeń, że my jako kuratorzy zmienimy świat. Ale jeżeli udaje się zrobić tak, że komuś jest chociaż ciut lepiej niż było, to to zdecydowanie daje satysfakcję – przekonuje Anna Wąsik.

podziel się:

Pozostałe wiadomości