Zamordowany przez policjanta?

TVN UWAGA! 222179
Samochód porzucony na odludziu, a w nim zwłoki mężczyzny – na takie znalezisko natknęła się kobieta spacerująca po lesie w okolicach Kutna. Śledztwo, które miało ustalić, jak zginął mężczyzna, doprowadziło prokuratorów do funkcjonariusza policji.

Znaleziono ciało

- Pierwsze informacje były takie, że znaleziono ciało. Potem udało się ustalić, że to jest zabójstwo. Gdy ja się tu pojawiłem, policjanci przeczesywali las - mówi Tomasz Zagórowski, dziennikarz „Gazety Lokalnej Kutna i Regionu".

Ofiara został zastrzelona. Wiadomo, że nie zginęła w samochodzie ani w tym lesie. Policja ustala, jakimi drogami przemieszczało się auto, zanim się tu znalazło. Badane są między innymi nagrania z monitoringu.

- Różne źródła potwierdzają, że jest jakiś zapis monitoringu, nie wiadomo tylko, z którego monitoringu. Jedyny monitoring w okolicy jest na przejeździe kolejowym między Witonią a Leszczynkiem - dodaje Tomasz Zagórowski.

Policjant zabójcą?

Z nagrania wynika, że przez przejazd bardzo szybko przejechały dwa samochody, w tym samochód należący do zamordowanego mężczyzny. Według prokuratury także moment zabójstwa miał gwałtowny przebieg.

- Ten czyn miał charakter dynamiczny. Napastnik działał pod wpływem silnych emocji. Stwierdzono głęboką ranę kłutą klatki piersiowej, a także pięć ran postrzałowych - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

To, że ofiara została zastrzelona, a zwłaszcza to, że w jej głowie tkwiła kula, której kaliber odpowiada broni używanej przez policję, skierowało śledczych na ślad kutnowskiego policjanta, 29-letniego Łukasza M. To jemu postawiono zarzut zabójstwa.

- Bierzemy pod uwagę hipotezę, że strzały mogły paść z broni służbowej. Podejrzany nie przyznał się do zarzutów. Odmówił złożenia wyjaśnień - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Dodatkowymi dowodami obciążającymi Łukasza M. są ślady biologiczne zabezpieczone w samochodzie zastrzelonego mężczyzny oraz fakt, że tego dnia funkcjonariusz spóźnił się do pracy i nie miał alibi.

Kim jest Łukasz M.?

Łukasz M. przez dziewięć lat pracował w służbach kryminalnych, jest synem byłego wiceszefa kutnowskiej drogówki. Mieszka w Podczachach. To jeszcze jeden trop w tej sprawie. W tej samej miejscowości mieszkał zastrzelony mężczyzna. Cezary S., był sadownikiem. Mieszkali kilkaset metrów od siebie, łączyły ich niejasne interesy.

- Dla nas to jest szokująca sprawa. Każdy się boi. Wszyscy się znają, to jest jakaś grubsza sprawa, jest w tym policja... Chłopcy mówią, że chodzi o jakieś pieniądze, papierosy i tak dalej... - mówi mieszkaniec Podczachów.

Według ustaleń śledczych Cezary S. zajmował się produkcją i sprzedażą nielegalnego alkoholu oraz handlem fałszywymi papierosami. Jego wspólnikiem miał być podejrzewany o morderstwo policjant Łukasz M., miał on między innymi przechowywać trefny towar.

- To funkcjonariusz policji podejrzany jest o przestępstwo paserstwa i paserstwa akcyzowego. Ten zarzut łączy się z ustaleniami, które wskazują na podejrzenie przechowywania przedmiotów, które pochodziły z przestępstwa - wyjaśnia Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Sprawa zabójstwa rzuca nowe światło na wydarzenie sprzed dwóch lat, kiedy to został podpalony magazyn w komisariacie policji w podkutnowskich Krośniewicach, w którym pracował Łukasz M. Śledczy sprawdzają, czy policjant miał związek z pożarem i z zaginięciem wcześniej zabezpieczonych tam papierosów.​

Śledczy badają jeszcze jeden wątek. Dwa lata temu zastrzelonemu Cezaremu S. spaliły się całkowicie pomieszczenia gospodarcze. Wtedy nie stwierdzono podpalenia lecz zwarcie instalacji. Prokuratura będzie teraz sprawdzać, czy pożar miał także związek z nielegalną działalnością przedsiębiorcy i policjanta.

podziel się:

Pozostałe wiadomości