Uwaga na „Mocarza”!

TVN UWAGA! 173740
„Mocarz” działa szybko i bezwzględnie. W ciągu ostatnich dni do szpitali na Śląsku i w Wielkopolsce zgłosiło się kilkaset osób zatrutych tym dopalaczem. Podobnej sytuacji w Polsce jeszcze nie było.

W ciągu dwóch dni na Śląsku do szpitali trafiło prawie 200 osób. Objawy – to między innymi niekontrolowana agresja lub stan zapaści. Ekipa Uwagi! towarzyszyła ratownikom, którzy pojechali do dwóch młodych chłopaków, znalezionych półprzytomnych na ulicy w Bytomiu. Poszkodowani nie byli w stanie powiedzieć ratownikom co wzięli, ani skąd mieli towar.

- To co się teraz dzieje, jest całkowicie nowe. Takich rzeczy kiedyś nie było. Narkomani, którzy kiedyś zażywali różne substancje, nie stanowili aż takiego zagrożenia. Nie było takiej agresji - przyznaje Janusz Górski, ratownik medyczny w pogotowiu ratunkowym w Bytomiu.

Młodzi ludzie przywożeni na oddziały ratunkowe mówili, że nie pamiętają, co się z nimi działo. Na szpitalnych korytarzach zaczęła krążyć nazwa MOCARZ. Z ratownikami zaczęli dyżurować policjanci. Rano w sobotę do szpitala przywieziono 20-letniego chłopaka z objawami zawału serca. Udało go się uratować dzięki szybkiej reakcji jego siostry. Bliscy osób przyjętych do szpitali mówili, że podobno w tych dniach dopalacze były bardzo tanie. Paczkę Mocarza można było kupić za 15zł. Trujący dopalacz uszkadza mózg, nerki i wątrobę, powoduje ataki agresji i halucynacje. W trakcie jednej z interwencji pogotowia ratunkowego 18-latek, który go zażył, zaatakował ratujących go policjantów i lekarzy.

- Młody człowiek był już przytrzymywany przez dwóch policjantów. Leżał na ziemi i wykrzykiwał przekleństwa. Chciał się uwolnić, był w jakimś szale. W trakcie jazdy do szpitala uwolnił się częściowo z pasów, podniósł nogi, odepchnął policjanta. Zaczął kopać najpierw w ścianę karetki, później kopnął pielęgniarkę w twarz i wybił jej ząb. Potem mnie uderzył, kopnął mnie w oko – mówi Janusz Górski, ratownik medyczny w pogotowiu ratunkowym w Bytomiu.

Kto rozprowadzał trujący dopalacz? Dlaczego to robił? Czy chciał „upłynnić” szybko towar po wejściu w życie od początku lipca zaostrzonych przepisów antynarkotykowych? Policjanci sprawdzali każde wezwanie pogotowia ratunkowego i wszystkie informacje od przyjętych w szpitalach osób. W trakcie dwudniowej akcji w różnych punktach śląska zatrzymano czterech dealerów w ich własnych mieszkaniach.

- W jednym z katowickich mieszkań podczas akcji, policjanci zatrzymali dwie młode osoby 20-etniego mężczyzną i 18-letnią kobietę. Mieli przy sobie plecak. Podczas akcji wyrzucili go przez okno spodziewając się zatrzymania i licząc na to, że unikną odpowiedzialności. W plecaku było 120 opakowań różnego rodzaju środków chemicznych a wśród nich prawie 100 gramów niebezpiecznego mocarza - mówi komisarz Jacek Pytel, Komenda Miejska Policji w Katowicach.

Dopalacze niszczą nie tylko osoby, które po nie sięgają. Coraz częściej zastępują alkohol i narkotyki starego typu w niszczeniu więzi rodzinnych. Potrafią silnie uzależnić, wyniszczają mózg, nieprzewidywalny również bywa ich wpływ na zachowanie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości