Staruszka straciła dom. Co się stało z pieniędzmi?

TVN UWAGA! 237664
Cierpiąca na demencję pensjonariuszka prywatnego domu opieki traci wart kilkaset tysięcy złotych dom. Kierownictwo domu opieki, które skorzystało z transakcji, pozbywa się ogołoconej z nieruchomości pensjonariuszki. I to mimo umowy notarialnej, w której starsza schorowana kobieta przekazuje na konto placówki większość pieniędzy ze sprzedaży domu.

80-letnia Bernadeta Setnik-Riedel jest nieświadoma sytuacji w jakiej się znalazła. Nie dość, że straciła dorobek życia, to dom opieki, w którym przebywała, nie chce się nią zajmować. Kierownictwo placówki, wykorzystując jej pobyt w szpitalu po złamaniu biodra, odmówiło jej ponownego przyjęcia.

- Pogotowie przyjechało do tej pani K., a ona nawet nie otworzyła tej bramy. Z powrotem pogotowie zabrało ją [panią Bernadetę - red.] już do nowego domu opieki - mówi Mieczysław Setnik, brat pani Bernadety.

Zaniżona wartość?

Materiały archiwalne z reportażu UWAGI! sprzed półtora roku. Przedstawiają wizytę mieszkającego na Śląsku brata pani Bernadety, który wraz z żoną pojechał do podwarszawskiego Brwinowa, by odwiedzić siostrę. Już wtedy rodzina próbowała ustalić, kto kupił nieruchomość oraz co stało się z pieniędzmi ze sprzedaży. Informacji nie udało się uzyskać ze względu na opór dyrektorki placówki.

- Nie wnikam, kto kupuje, gdzie kupuje, za ile kupuje, tak? Tu notariuszy było milion. Tu transakcji takich było sto, albo sto pięćdziesiąt - mówiła.

Dyrektorka ukrywała informacje na temat szczegółów sprzedaży. Prokuratura dwukrotnie odmawiała zajęcia się sprawą. Za trzecim razem przesłuchano świadków jednak postępowanie umorzono. Wtedy opiekę nad nieświadomą niczego panią Bernadetą przejęła jej daleka krewna mieszkająca w Warszawie, Magdalena Sokal. Dzięki temu dostała dostęp do dokumentów i rozpoczęła własne śledztwo. Jak się dowiedziała, akt notarialny przez panią Bernadetę potwierdzony został... odciskiem palca.

Z aktu notarialnego wynika, że dom kupiło małżeństwo przedsiębiorców z okolic Warszawy za 370 tys. zł. 200 tys. zł przelewem trafiło na konto domu opieki w Brwinowie jako wynagrodzenie za dożywotnią opiekę nad panią Bernadetą. 170 tysięcy staruszka miała otrzymać gotówką.

- 370 tys. to za samą działkę jest za mała kwota - uważa pani Magdalena i zwraca uwagę na fakt, że teren ma powierzchnię ok. 3 tys. metrów, a dom jest zabytkowy. - Ceny nieruchomości pod Warszawą są dużo wyższe niż gdziekolwiek w Polsce - mówi.

Wykreślony z listy

Nowi właściciele nie chcieli wypowiadać się przed kamerą. W telefonicznej rozmowie stwierdzili, że na dom trafili przypadkowo rozmawiając z sąsiadami. Tymczasem krewna właścicielki domu odkryła, że transakcję przygotował radca prawny, który skontaktował się z notariuszem.

- Według moich informacji niby był pełnomocnikiem pani Bernadety, z tym że pani Bernadeta w tamtym czasie miała pełnomocnika w osobie radcy prawnego, więc nie potrzebowała zupełnie innej osoby, która do tej pory z nią nie miała nic wspólnego - mówi pani Magdalena. Dowiedziała się, że pod warszawskim adresem osoba taka nie istnieje. - Dzwoniąc do izby radców prawnych ustaliłam, że został wykreślony w marcu - dodaje.

Radca prawny, który miał zorganizować sprzedaż domu, jakby zapadł się pod ziemię. Jak sprawdziliśmy, osoba o takim nazwisku prowadziła kancelarię w Wolsztynie niedaleko Zielonej Góry. Prawnik został skreślony z z listy za niepłacenie składek. Nasza bohaterka o wszystkich swoich ustaleniach informowała prokuraturę. To ona doprowadziła w końcu do ponownego otwarcia sprawy pisząc skargi do ministerstwa sprawiedliwości i prokuratury okręgowej.

"Nie wiadomo, gdzie one są"

Co jednak stało się z kwotą którą pani Bernadeta miała otrzymać ze sprzedaży domu? - Do tej pory nie zostało to ustalone - mówi pani Magdalena. Zofia Setnik, bratowa pani Bernadety potwierdza, że 200 tys. zł trafiło do domu opieki, resztę otrzymać miała starsza kobieta, ale nigdzie nie ma śladu po pieniądzach. - Nie wiadomo, gdzie one są - mówi Zofia Setnik.

Jak mówi pani Magdalena, z wpisów pielęgniarskich nie wynika, żeby ktokolwiek w czasie, kiedy przekazane miały zostać pieniądze, odwiedzał panią Bernadetę. Tymczasem to właśnie tego dnia odbyło się u niej podpisanie aktu notarialnego. Próbowaliśmy o sprawę zapytać w ośrodku opieki, ale odmówiono nam komentarza.

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?