Starsi ludzie czują się oszukani

TVN UWAGA! 3915349
TVN UWAGA! 3915349
- Uderzają w ludzi starszych, niepełnosprawnych. Ci, którzy to robią, są wyzuci z jakichkolwiek uczuć – mówi córka pani Janiny, która jak wiele innych starszych osób, otrzymywała wysokie rachunki za usługę pomiaru EKG przez telefon. Prokuratury w całej Polsce przyjmują zgłoszenia w tej sprawie. Starsi ludzie podpisywali umowy na usługi telemedyczne nieświadomie. Myśleli m.in., że chodzi o zmianę dostawcy prądu.

- Nie pozwolił mi czytać umowy! Gdyby mi pozwolił, to bym choć trochę rozszyfrowała. Ale ten kurier się bardzo spieszył, mówił, że nie ma czasu – relacjonuje Janina Boczko. Kobiecie pomaga córka, Dorota Szepczyńska. - Na pewno jest rzesza starszych ludzi, którzy płacą im pieniądze. Bo nie wiedzą, co z tym zrobić, nie potrafią sobie poradzić, są niepełnosprawni – podkreśla Szepczyńska.

Z relacji poszkodowanych, którzy zgłosili się do redakcji UWAGI! wynika, że zastosowano podobny schemat działania: pod pretekstem zmiany taryfy telefonicznej albo dostawcy prądu przedstawiciele handlowi nakłaniali do podpisywania umów, nie dając szans na spokojne zapoznanie się z dokumentami. - Kazimiera Kamińska: - Zadzwonił kurier w sprawie prądu. Powiedział, że ceny spadają i będziemy płacić bardzo tanie rachunki. Skoro tak, no to może dobrze. Janina Czabaj: - Weszło dwoje młodych ludzi, pani i pan, mówią: „Jesteśmy z energetyki”. Pytamy: „Naszej?”. „Tak, naszej, będziemy przedłużać umowę”. No to podpisaliśmy. To było szybko: „Tu i tu proszę podpisać”.

Witold Żełubowski: - Nigdy w życiu w szachy tak nikogo nie ograłem, jak tu ze mną postąpiono. To mnie najbardziej boli, że mnie, szachistę, tak ograno.

Schorowani starsi ludzie są bezradni wobec prywatnej firmy oferującej usługi telemedyczne. Emeryci są straszeni windykacją. Przychodzące pisma oznaczają dodatkowe stresy i kłopoty dla schorowanych starszych ludzi. Kazimierz Czabaj jest obłożnie chory. Ma rozrusznik serca. Niedowidzi, niedosłyszy. Obok niego, na stoliku, leży całe mnóstwo leków. O działaniach firmy telemedycznej, mówi z ogromnymi emocjami: – Napadają ludzi starszych, niedołężnych, którzy być może nie do końca przeczytają albo w ogóle nie przeczytają umowy. Tak jak my!

Dopiero sąsiad pomógł państwu Czabajom zorientować się, że nie przedłużyli, a zawarli nową umowę na dostawę prądu. Mało tego. Nie była to jedyna umowa, którą miał podpisać pan Kazimierz. - Jego żona zapłaciła niestety dwie faktury po 60 zł za usługi telemedyczne. Zapłaciła, bo się bała. W momencie, kiedy zapłaciła drugą fakturę dopiero przyszła do nas – mówi sąsiad, Marek Kopka.

Oprócz faktur państwo Czabajowie otrzymali przesyłkę z małym urządzeniem do badania EKG. – Ja to wszystko odesłałam i napisałam kartkę, że nie życzę sobie przysyłania żadnych akcesoriów medycznych – mówi Janina Czabaj.

Żaden z poszkodowanych, którzy zgłosili się do naszej redakcji, nie miał egzemplarza umowy na świadczenie usługi teleEKG. O tym, że zawarli dodatkową umowę dowiadywali się wraz z otrzymaniem pierwszej faktury. Było to jednak po przeszło miesiącu od podpisania umowy i odstąpienie od niej po tym terminie powodowało naliczanie kary w wysokości ponad 500 złotych. Zwłoka w płatności spowodowała przekazanie takiej sprawy do firmy windykacyjnej. - To był młody chłopak. Zadzwonił do jakiejś kobiety i mówi: „Udało się!” A ja na to: „Panie, chyba nas pan nabiera, kłamie”. A on: „Będziecie za wszystko mało płacić” – opowiada o podpisaniu umowy Kazimiera Kamińska. Kobieta choruję na anemię, ma rozrusznik serca i niedosłyszy. Drugą umowę podsunięto jej mężowi, który cierpi z powodu Alzheimera. - Tata ma emeryturę, mama tylko zasiłek z MOPSu. Każdy z nich musi płacić po 60 zł, co daje w sumie 120 zł miesięcznie. A oni mają wszystkiego razem 1800 zł! Dla nich to duża kwota, ktoś to sprytnie wymyślił – mówi Jacek Kamiński, syn poszkodowanych.

Witold Żełubowski rzadko opuszcza mieszkanie położone na drugim piętrze starej kamienicy. 86-latek ma problemy z chodzeniem z powodu niedowładu nogi. Wyjaśnianiem sprawy umowy z firmą telemedyczną zajmuje się jego wnuk. - Uznaliśmy, że oszustom płacić nie będziemy. Zgłosiliśmy sprawę do prokuratury i czekamy na rozwój wydarzeń – mówi Przemysław Jeziorski, jego wnuk.

Do naszej redakcji napłynęło ponad 30 zgłoszeń od rodzin seniorów z różnych regionów Polski. Poszkodowani zgłaszali sprawy, ich zdaniem polegające na próbach wyłudzenia od nich pieniędzy, na policję. Prokuratorzy w różnych miastach wyjaśniają, czy doszło do oszustwa kilkudziesięciu starszych osób. – Wszczęte postępowanie dotyczy usiłowania wprowadzenia w błąd. Osób na tę chwilę jest przeszło 22 z terenu Olsztyna. Na razie jesteśmy na etapie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa. Jeśli ktoś, kto podpisuje umowę widzi, że ma do czynienia z osobą niepełnosprawną, niedołężną, powinien się zastanowić, czy taką umowę ma prawo zawrzeć – mówi Zbigniew Czerwiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Firma, która domaga się opłat od seniorów ma siedzibę w Warszawie. To spółka z ograniczoną odpowiedzialnością o minimalnym kapitale zakładowym. Chcieliśmy dowiedzieć się jak działa firma i dlaczego tak wielu jej klientów czuje się oszukanych. Odpowiedź na długą listę pytań przedstawiciel spółki uzależnił od podania nazwisk osób skarżących się do redakcji. Przez telefon mogliśmy połączyć się z jedynie z biurem obsługi klienta. W siedzibie spółki, która wynajmuje dwa pokoje w jednym z warszawskich biurowców, zastaliśmy pracowników obsługi klienta. – Niestety nie ma w tym momencie przedstawiciela firmy – usłyszeliśmy. Wielokrotnie próbowaliśmy uzyskać wyjaśnienia od przedstawicieli firmy oferującej usługi telemedyczne. Gdy przestali odpowiadać na nasze maile, listę pytań zostawiliśmy w siedzibie spółki. Mimo próśb, reporterka UWAGI! nie otrzymała numeru telefonu do rzecznika. – Pan Artur skontaktuje się z panią – usłyszała. Ten jednak nie zadzwonił.

- Czy ja do śmierci będę płacić te wszystkie kary? Nie wiem, co to za instytucja, która tak się zachowuje – załamuje ręce Janina Czabaj.

Świadczenie usług telemedycznych nie jest w Polsce uregulowane żadnymi przepisami. Szkoda, że firma oferująca teleEKG, zraziła wielu seniorów do tego nowoczesnego sposobu monitorowania chorych. Skargi od poszkodowanych, których jak udało nam się ustalić, jest już blisko setka, przyjmują również Biura Rzecznika Praw Konsumentów.

Ostrzegamy! Osoby starsze powinny być szczególnie ostrożne przy zawieraniu umów i z dystansem traktować przedstawicieli handlowych. Sprzedawcy, czy kurierzy, którzy nie dają szans na zapoznanie się z umową, powinny być odsyłani.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości