Kucharka z pozytywną energią

TVN UWAGA! 220264
Szeroki uśmiech, charakterystyczne dołeczki, opaska z kwiatkami na głowie: oto zwyciężczyni piątego sezonu "MasterChefa" - Magda Nowaczewska. Wykształcona dziewczyna z dobrego domu, która nie zamierza spocząć na laurach. 100 tys. zł nagrody przeznaczy na naukę. - Moim marzeniem jest bycie szefową kuchni, a na to trzeba sobie zasłużyć - mówi z pokorą.

Jej historia w "MasterChefie" jest trochę jak bajka o Kopciuszku. - Nie była liderką, ale z czasem zaskoczyła i nas i samą siebie. Kiedy daliśmy jej drugą szansę, dostała skrzydeł - mówi jurorka, Anna Starmach. A Michel Moran dodaje: - Kucharz musi mieć pozytywną energię. A Magda ją ma.

Nie jest gwiazdą

Początkowo w "MasterChefie" radziła sobie jednak średnio. W szóstym odcinku okazała się najsłabsza i odpadła. Jednak formuła programu przewidywała dodatkową szansę dla przegranych uczestników - tak zwany "czyściec", czyli możliwość powrotu. Magda wykorzystała ją w stu procentach. Po powrocie do programu szła jak burza do samego finału. - Najlepszym polskim kucharzem Anno Domini 2016 jest Magda - ogłosiła w ostatnim odcinku Magda Gessler. A Magda Nowaczewska z radości padła na kolana.

Nie jest typem gwiazdy. Od 14 lat mieszka w Woli Filipowskiej, pod Krakowem. Z pięciorgiem rodzeństwa przez siedem lat dzieliła jeden pokój. - To bardzo ukształtowało mój charakter. Rodzina jest dla mnie priorytetem - mówi Magda Nowaczewska, która wciąż mieszka w domu rodzinnym. - Jestem bardzo zżyta z mamą, tatą. Dlatego jeszcze nie wyfrunęłam z gniazda - tłumaczy.

Duża rodzina daje poczucie wspólnoty i bezpieczeństwa. Kiedy wszyscy, całą rodziną lepią świąteczne pierogi, jest dużo śmiechu i rodzinne ciepło.

Nie myślała o gotowaniu

Gotować nauczyła ją mama, Agnieszka Nowaczewska. - Córka to solidna dziewczyna. Jeśli sobie coś założy, to doprowadzi do końca - podkreśla tata Magdaleny, Cezary Nowaczewski.

Ale, jak się okazuje, Magda Nowaczewska w dawanych latach nie myślała wcale o pracy związanej z kuchnią. Po tym, jak skończyła inżynierię biomedyczną, miała niezłą pracę w firmie medycznej, mogła zrobić karierę. Uznała jednak, że to życie nie dla niej i rzuciła wszystko dla gotowania. - Ona zawsze była wspaniała, wyjątkowa, ambitna - nie kryje dumy jej babcia, Grażyna Jabłońska.

Zaskakujące, ale wygrana w "MasterChefie" okazała się nie tylko wielkim szczęściem, ale też stresem. Magdę zaskoczyła nagła rozpoznawalność i sława. - Zamknęłam się w pokoju i powiedziałam mamie, że sobie z tym nie poradzę - wspomina. Na szczęście szybko udało jej się oswoić nową sytuację. Korzystając ze świeżo zdobytej popularności jeszcze co prawda nie otwiera restauracji, ale oferuje swoje usługi na domowych przyjęciach.

Trzeba sobie zasłużyć

Na co wyda 100 tys. zł z "MasterChefa"? - Całą kwotę przeznaczę na naukę. Kupuję bilet do Kolumbii. Wracam się uczyć. Moim marzeniem jest bycie szefową kuchni, a na to trzeba sobie zasłużyć - mówi z pokorą Magda. W Kolumbii będzie ją uczył Jorge Rausch, szef kuchni, którego Magda poznała podczas nagrywania programu. Zwyciężczyni "MasterChefa" - swoim zwyczajem - pilnie uczy się hiszpańskiego, by móc łatwiej porozumieć się na miejscu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości