Dyrektor usunięty ze stanowiska

TVN UWAGA! 3683023
TVN UWAGA! 3683023
Śmierć ośmiolatka. Dy­rek­tor Wy­dzia­łu Po­li­ty­ki Spo­łecz­nej w Dol­no­ślą­skim Urzę­dzie Wo­je­wódz­kim właśnie stra­cił pracę.

Powodem jest to, że istniejący grafik pracy neurochirurgów we wrocławskich szpitalach w rzeczywistości nie powinien istnieć, a o brakach kadrowych wojewoda dolnośląski nie był informowany na bieżąco. Sprawa grafików dyżurów lekarskich wypłynęła, kiedy le­ka­rze ze Szpitala Uniwersyteckiego przy ul. Borowskiej we Wrocławiu ode­sła­li ra­tow­ni­ków z ran­nym 8-latkiem do in­ne­go szpi­ta­la, bo pla­ców­ka - jak tłumaczono - nie miała dy­żu­ru neu­ro­chi­rur­gicz­ne­go.

Od­wo­ła­ny dyrektor tłu­ma­czył, że taki gra­fik istniał, bo we Wro­cła­wiu nie ma aż tylu lekarzy neu­ro­chi­rur­gów, żeby mogli dyżurować przez całą dobę w każ­dym szpi­ta­lu. - Wojewoda oczekiwał, że o problemach z brakiem neurochirurgów we wrocławskich szpitalach będzie informowany na bieżąco i bezpośrednio - powiedziała dziennikarce Uwagi! TVN Marta Libner, rzecznik prasowy Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Niestety, dowiedział się o tym za pośrednictwem mediów. W związku z tym podjął decyzję o zwolnieniu dyrektora Wydziału Polityki Społecznej.

TVN UWAGA! 1347798

- Tzw. ostre dyżury neurochirurgiczne funkcjonowały w systemie zdrowia przez poprzednie lata. Na Dolnym Śląsku dążyliśmy do ich likwidacji od listopada zeszłego roku, bo ich skutkiem było ciągłe odsyłanie pacjentów z jednej placówki do drugiej - dodaje Marta Libner. - Oficjalnie zlikwidowaliśmy ten system w marcu. Okazało się jednak, że niektóre szpitale mają duże braki kadrowe i nie mogą skompletować zespołu neurochirurgów. Przyjęto więc, za zgodą konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie neurochirurgii oraz całego grona dyrektorów szpitali i ordynatorów oddziałów, rozwiązanie tymczasowe: wszystkie oddziały neurochirurgiczne mają dyżurować siedem dni w tygodniu 24 godziny na dobę, ale jeśli nie ma dwóch neurochirurgów na miejscu, może mu asystować chirurg ogólny.

TVN UWAGA! 1348581

Wypadek ośmioletniego Bartka wstrząsnął całą Polską. Potrącony przez dwa auta chłopiec w bardzo ciężkim stanie został przetransportowany śmigłowcem do Uniwersyteckiego Szpitala we Wrocławiu – placówki, w której centrum urazowe powstało specjalnie po to, żeby pomagać właśnie ofiarom wypadków z wielonarządowymi obrażeniami. Jest tam specjalistyczny sprzęt i wykwalifikowana kadra lekarzy. Na miejscu ratownicy dowiedzieli się jednak, że szpital nie przyjmie dziecka i musieli lecieć do innej placówki. Chło­piec tra­fił do szpi­ta­la przy ul. We­igla we Wrocławiu, który peł­nił usta­lo­ny ostry dyżur neu­ro­chi­rur­gicz­ny. Tam - pomimo dłu­giej re­ani­ma­cji - Bartek zmarł. Sprawę bada prokuratura.

podziel się:

Pozostałe wiadomości