Szukają jej od trzech miesięcy. "Ona tam weszła i nie wyszła"

TVN UWAGA! 227237
Blisko trzy miesiące prokuratura i policja poszukuje zaginionej Doroty Białowąs. Nie wiadomo, czy 29-latka żyje. Rodzina Doroty oskarża jej męża Błażeja, z którym się rozwodzi, że to on stoi za jej zaginięciem. Według ustaleń policji jest on ostatnią osobą, która widziała Dorotę.

Dorota i Błażej Białowąsowie poznali się 12 lat temu. To wtedy, biznesmen - właściciel firmy nasiennej -podwiózł 17-letnią dziewczynę do domu. Był od niej o 20 lat starszy. Po roku znajomości, kiedy Dorota zaszła w ciążę, wprowadziła się do niego. Zamieszkała pod jednym dachem z jego pierwszą żoną i dwójką ich dzieci. Dorota wytrzymała tam 10 lat. Z Błażejem ma trójkę dzieci. W którymś momencie w ich związku przestało się układać.

"Wyzywał i zwalał ją ze schodów"

- Wyrzucał ją z domu, ze schodów ją zrzucał, do seksu ją zmuszał, a jak nie chciała, to ją dusił - mówi Dariusz Chudy, znajomy Doroty Białowąs. - Dorota do mnie dzwoniła, że zaczął ją wyzywać od najgorszych, że jest k...wą, szmatą, dziwką, że ma wyp...ać. Na oczach dzieci zwalał ją ze schodów - mówi Elżbieta Szafrańska, siostra zaginionej.

Dorota uciekła z domu do pobliskiego Poznania. Wniosła pozew o rozwód. Dzieci zostały przy ojcu. Między Dorotą a Błażejem nadal jednak dochodziło do konfliktów. Ostatnio Błażej Białowąs dostał nawet karę 9,5 tys. złotych za utrudnianie Dorocie widzeń z dziećmi.

- Zawsze podkreślała, że się bała tam jeździć, ale jechała, bo ona chciała widzieć te dzieci - mówi pani Elżbieta.

Gdzie jest Dorota Białowąs?

Dariusz Chudy wspomina natomiast, jak widział Dorotę po raz ostatni - podwoził ją wtedy do domu męża, gdzie miała odwiedzić dzieci. - Tutaj wysiadła, poszła w tę bramę. Nawróciłem i pojechałem do domu - mówi. - Z tego, co wiem od policji, ona tam weszła i nie wyszła. Więc gdzie jest? - pyta pani Elżbieta.

Błażej Białowąs zgadza się na spotkanie z ekipą UWAGI!. Wchodzimy do domy gdzie po raz ostatni widziano Dorotę. Możemy przebywać tylko w jednym pokoju, nie mamy też kontaktu z innymi domownikami.

- Jak wchodziła, była spięta, zdenerwowana, ale nieraz jej się to zdarzało - wspomina ten dzień pan Błażej i potwierdza, że jest ostatnią osobą, o której wiadomo, że widziała panią Dorotę. - Byłem lekko poddenerwowany wizytą i raczej chłodny. Jak jest człowiek chłodny, łatwiej jest uniknąć nieporozumień - mówi o emocjach, jakie wtedy mu towarzyszyły. Jak twierdzi, ochoty na te spotkania nie miał ani on, ani dzieci. - To już była gra. Nie tyle, żeby być z dziećmi, ale żeby wykazać w sądzie, że ja mam złą wolę - uważa.

Jak twierdzi Błażej Białowąs, żona była u niego tylko ok. 15-20 minut. - Ja jej powiedziałem, że dopiero muszę jechać po dzieci. Zarzuciła mi, że specjalnie to robię, ale była gotowa usiąść i poczekać. Potem jej się coś odmieniło, wyzwała mnie, pogroziła sądem, ubrała się i poszła - wspomina. Dodaje, że usłyszał trzask furtki i zobaczył, jak kobieta wyszła na ulicę i skręciła. - Odszedłem od okna w tym momencie.

- Ona by stamtąd nie wyszła, bo by za dzieciakami czekała. A jakby wyszła, to by zadzwoniła do nas, żeby ktokolwiek po nią przyjechał - uważa pani Elżbieta.

"Nigdy jej źle nie życzyłem"

Tymczasem Błażej Białowąs przyznaje, że w dniu, kiedy zaginęła jego żona, razem ze szwagrem urządził na swoim terenie ognisko. - Paliliśmy papiery, szmaty, jakieś rzeczy. Dość często to się zdarza, jak jest sucho - mówi.

Rodzina Doroty próbowała na własną rękę przeszukać jego posiadłość. - Chodziłem wkoło tego domu, zobaczył mnie Błażej i wyleciał do mnie - wspomina Ryszard Pietrala, brat zaginionej. - Podszedłem do ogniska i patrzyłem wkoło, czy czegoś tam nie ma, jakiegoś śladu. Gdy szedłem w stronę ogniska, to wpadł w furię - dodaje.

Dwa tygodnie po zaginięciu Doroty Błażej dostał zarzut składania fałszywych zeznań. Śledczy po analizie monitoringów ustalili, że w dniu, kiedy zagięła Dorota, Błażej dwa razy wyjechał z domu samochodem. Po raz pierwszy miedzy 13 a 14, a później w nocy.

Błażej Białowąs wspomina, że policja bardzo dokładnie przeszukała jego teren, wskazuje też miejsca, gdzie robione były wykopy. - Wszystko było pootwierane, tu jest bardzo dużo pomieszczeń - mówi.

Groził, że zabije

- Jestem święcie przekonana, że to on za tym stoi. Mówił, że unicestwi nas, że nas zniszczy - mówi pani Elżbieta.

I faktycznie, w nagraniu rozmowy, którą zarejestrowała potajemnie zaginiona kobieta, słychać, że Białowąs w walce z jej rodziną faktycznie jest zdolny do wszystkiego.

"Dorota, jeśli będzie trzeba, to ja ludzi z Ukrainy ściągnę. Ja ich [twoją rodzinę] każę pozarzynać, a jak cudem przeżyją, to będą strasznie okaleczeni, do końca życia będą umierać, zdychać, będą mieli, wiesz, pomiażdżone stawy, poobcinane nosy, uszy, wyrwane oczy, języki obcięte" - mówi nagrany mężczyzna i grozi, że nie cofnie się przed niczym. "Każdy, kto zaatakuje moją rodzinę, jest trup śmierdzący!" - zapowiada.

"Jak przyjeżdżała, to płakała"

Z opinią, że to właśnie mąż stoi za zaginięciem pani Doroty, zgadza się też pan Dariusz. - To było w jego interesie. Teraz przegrywał sprawy w sądach, musiałby podział majątku [robić] - twierdzi.

Okazuje się ze rok temu, tuż po tym jak Dorota założyła sprawę rozwodową, do domu Błażeja wprowadziła się kolejna kobieta, młodsza od niego blisko 20 lat. - Dorota mówiła, że dzieci na nią mówią "mama". W jej obecności. Jak przyjeżdżała, to płakała - mówi pani Elżbieta.

W rozmowie z dziennikarzem UWAGI! Błażej Białowąs mówi, że chciałby, żeby kobieta się znalazła. - Nigdy jej źle nie życzyłem - twierdzi. Dodaje, że czeka, a "oczekiwanie jest zawsze pełne niepokoju". Prokuratura i policja dla dobra śledztwa nie informuje o jego szczegółach.

O sprawie mówiliśmy w Uwadze! po Uwadze:

TVN UWAGA! 1605659

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?