Czemu upośledzony mężczyzna trafił do noclegowni?

TVN UWAGA! 173006
28-letni Krzysztof ze Stalowej Woli jest upośledzony. Twierdzi, że samodzielnie nie potrafi się umyć a nawet, że nie kontroluje czynności fizjologicznych. Jednocześnie psychiatra orzeka, że mężczyzna jest zdolny do samodzielnej egzystencji. – Pracujemy na podstawie dokumentów. Tak jest zorganizowane państwo – rozkładają ręce urzędnicy. Tymczasem Krzysztof traci mieszkanie i trafia do noclegowni.

Do niedawna mieszkał w bloku socjalnym w Stalowej Woli. - Wieczorami krzyczał: „K…wa zabiję cię, zostawiłaś mnie”. Przypuszczam, że to pod adresem matki – mówi była sąsiadka Krzysztofa, Janina Cebula.

Kilka lat temu mężczyzna wyprowadził się z rodzinnego domu i zamieszkał tutaj. Efekty były opłakane: mieszkanie przypominało śmietnik i stało się miejscem spotkań pijących sąsiadów z okolicy. Przerażeni lokatorzy bloku socjalnego poprosili UWAGĘ! o interwencję. Jednocześnie ktoś o wizycie naszych reporterów powiadomił pomoc społeczną. Pracownicy tej instytucji natychmiast pojawili się u Krzysztofa i mieszkanie zostało wysprzątane. Jednak kilka tygodni temu spłonęło, a Krzysztof trafił do noclegowni.

Jak pan się czuje? – pytamy dziś Krzysztofa. - Dobrze. A gdzie pan mieszka? - W „Albercie” (schronisko dla mężczyzn – dop. red.) – odpowiada. Po czym zaczyna swoją opowieść: - Ja zawsze byłem trochę chory. Skończyłem zawodową szkołę, byłem w różnych ośrodkach, zakładach poprawczych. Różne były ze mną problemy. Nie chciałem się uczyć – przyznaje. Ale od razu podkreśla, że „nie jest bandytą”. Zanim trafił do bloku socjalnego, mieszkał z matką. – Ale potem sąd, czy nie wiem kto, dali mi papiery i zmusili do podpisania. Ja nawet nie wiedziałem, co podpisuję! Nie chciałem się wyprowadzać od mamy – wspomina. Mężczyzna przyznaje, że totalnie zaniedbał swoje mieszkanie. – Przychodzili różni ludzie, zrobił się „burdel”. A ja byłem chory, nie potrafiłem tego posprzątać. Siedziałem tylko i patrzyłem w jeden punkt. Dopiero teraz jest lepiej, jestem „na chodzie” -mówi.

Mieszkańcy schroniska, w którym aktualnie przebywa, zauważają jednak jego nieprzystosowanie. – To jest ciężki przypadek. Rozmawia się z nim, a za pięć minut on już o wszystkim zapomina! – mówi jeden z mężczyzn. Innego zdania jest kierownik schroniska. - Mamy tu 20 mężczyzn. 80 proc. z nich ma orzeczony stopień niepełnosprawności. On nie różni się od naszych mieszkańców praktycznie niczym! – mówi kierownik schroniska im. Św. Brata Alberta w Stalowej Woli, Zenon Gierlak. I polemizuje z tezą reporterki UWAGI!, że Krzysztof jest nieporadny. – Pan Krzysztof nie chce dbać o czystość własną oraz nie szanuje pracy innych mieszkańców! Np. idzie i bierze kubek herbaty, wypija ją a resztkę wylewa na korytarz. To nie jest nieporadność! Twierdzę, że on to robi złośliwie! – przekonuje dyrektor.

Od matki Krzysztofa słyszymy tymczasem, że syn zawsze był niesamodzielny - Chodziłam z nim do neurologa, do poradni psychologicznej. Psycholog stwierdziła, że jest lekko upośledzony. Nerwowy, nadpobudliwy. Cóż mogłam więcej zrobić? – pyta. – On nie poradzi sobie sam. Wszystkiego się boi. Nie nadaje się do życia w społeczeństwie – dodaje stanowczo kobieta. Również sam Krzysztof, na pytanie gdzie chciałby żyć, odpowiada: - Chyba najlepiej by mi było w domu pomocy. Ja sam nie umiem się umyć! – mówi. Przyznaje też, że zdarza mu się nie kontrolować czynności fizjologicznych.

Co to na pomoc społeczna? - Pan Krzysztof prowadzi tułaczy tryb życia, nie zgłasza się na umówione spotkania. Nie możemy za niego podejmować decyzji, bo nie jest ubezwłasnowolniony – mówi rzecznik MOPS w Stalowej Woli, Andrzej Szostek. W lutym tego roku instytucja, jaką reprezentuje, wystąpiła do sądu o przebadanie psychiatryczne mężczyzny. - Mamy już opinię, z której wynika, że pan Krzysztof jest zdolny do samodzielnej egzystencji – dodaje Szostek.

Taka opinia zamyka Krzysztofowi drzwi do Domu Pomocy Społecznej. Urzędnicy MOPS-u twierdzą, że mają związane ręce. Przynajmniej do czasu rozprawy, podczas której sąd orzeknie, czy Krzysztof powinien być ubezwłasnowolniony i leczony lub umieszczony w DPS-ie. - Pracujemy na podstawie dokumentów, opinii, decyzji sądu. Tak jest zorganizowane państwo – kończy rzecznik MOPS.

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Niebezpieczna moda zbiera śmiertelne żniwo. „Po podgrzaniu uwalnia się chlor”

Niebezpieczna moda zbiera śmiertelne żniwo. „Po podgrzaniu uwalnia się chlor”

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!