Pomylili udar mózgu z psychozą

TVN UWAGA! 251919
Lekarze nie rozpoznali udaru mózgu u 24-letniej pacjentki. Mimo charakterystycznych objawów – problemów z mową i wymiotów – prawie przez dwa tygodnie kobietę leczono psychiatrycznie.

Ratownicy nie rozpoznają udaru

Marzena Mojecka ma 24 lata i dwójkę dzieci. W nocy młoda kobieta źle się poczuła.

- Córka wymiotowała, nie umiała mówić – opowiada Beata Mojecka, mama pani Marzeny. Kobieta miała też trudności ze wstaniem z łóżka.

Gwałtowne wymioty i utrata mowy to jedne z objawów udaru mózgu.

– Jak przyjechało pogotowie, powiedziałam im, że córka wymiotuje i nie mówi. Zaczęli ją badać. Stwierdzili, że neurologicznie jest wszystko dobrze – dodaje matka pani Marzeny.

Ratownicy medyczni, którzy przybyli na miejsce, w kartę szpitalną, jako rozpoznanie, wpisali jednak ostrą psychozę. Zlecili konsultację psychiatryczną i przewieźli kobietę do szpitala.

Lekarz diagnozuje ostrą psychozę

Pani Marzena trafiała do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu. Placówka posiada oddział udarowy, na który mogła trafić pacjentka i gdzie mogła otrzymać natychmiastową pomoc. Jednak lekarz dyżurujący wezwał psychiatrę, a nie neurologa. Ten zdiagnozował u pacjentki ostrą psychozę i przepisał leki.

- Psychoza odpada. Nie ma takiej możliwości, by się zaczęła z dnia na dzień. W tym opisie nie ma nic, co mogłoby na nią wskazywać – mówi dr Marzena Pelc-Dymon, psychiatra, Kliniczny Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie, której pokazaliśmy dokumentację medyczną pani Marzeny.

Jak mówi w takiej sytuacji natychmiast powinno być zlecone badanie tomografem komputerowym.

- Podejrzewałabym udar mózgu, jego lewej komory, co sugeruje zanik mowy. Na pewno nie wszczęłabym żadnego badania psychiatrycznego – dodaje Marzena Pelc-Dymon.

Dlaczego lekarz ze szpitala w Bytomiu nie zlecił tomografu?

- Stwierdził, że powodem tego było nadmierne pobudzenie pacjentki - mówi dr Jerzy Pieniążek, dyrektor szpitala, chociaż pani Marzena spokojnie siedziała na korytarzu. - Do tego badania powinna być spacyfikowana, czyli powinny być podane leki uspakajające, nasenne.

Zdaniem lekarza nie mógł podać pacjentce takich leków, bo nie wiedział, co zażyła wcześniej.

- To nie ma znaczenia. Są takie leki, które można podać bezpiecznie. Przecież była pod kontrolą szpitala. To absurdalne tłumaczenie – zauważa dr Marzena Pelc-Dymon, psychiatra.

Prawidłowa diagnoza po 12 dniach

Pani Marzena spędziła w szpitalu zaledwie kilka godzin. W domu przez 12 dni przyjmowała leki zapisane przez psychiatrę. Objawy nie ustępowały, więc zaniepokojona rodzina postanowiła działać na własną rękę. W innym szpitalu opłaciła badanie rezonansem magnetycznym, który jednoznacznie wskazał na udar mózgu. Pacjentka w trybie pilnym trafiła na oddział udarowy.

- Gdyby udar był zdiagnozowany w pierwszej dobie, to ona by z tego na pewno wyszła. Właściwe leczenie zaczęło się jednak dopiero kilkanaście dni później. Dlatego są takie efekty - mówi Beata Buczkowicz, krewna pani Marzeny.

Pani Marzena ma poważne problemy z mówieniem i pisaniem. Na nowo uczy się słów i pojęć.

- Najgorsze jest, że nie umiem z dziećmi rozmawiać. Bardzo bym tego chciała – z trudem artykułuje kobieta.

Rzecznik Praw Pacjenta potwierdza informację, że pacjent w przypadku wątpliwości złej diagnozy może zażądać konsultacji innego lekarza także dodatkowego badania. Lekarz może odmówić, ale na żądanie pacjenta musi taką odmowę zapisać w karcie pacjenta.

podziel się:

Pozostałe wiadomości